Dla Serca Jezusowego

Braci w charakterystycznych zielonych pasach nałożonych na sutanny można spotkać - zawsze na posterunku - w rozmaitych instytucjach kościelnych.

Służą Kościołowi m. in. jako furtianie, zakrystianie czy kierowcy. To właśnie jeden z nich, br. Marian Markiewicz, zawiózł w 1979 r. samochodem kard. Karola Wojtyłę z Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie na konklawe. Zaraz po wyborze Jan Paweł II przyjął swojego kierowcę i oprowadził go po apartamentach papieskich. Trzeba jednak pamiętać, że duchowym motywem tej służby jest kult Najświętszego Serca Jezusowego i wynagradzanie Bożemu Sercu za zniewagi, których doznaje od ludzi.

Poznańskie początki

Początki zgromadzenia sięgają 1919 r., kiedy to 42-letni wówczas br. Stanisław Andrzej Kubiak, pochodzący z Koszanowa koło Śmigla, przybył z Niemiec do Warszawy i zamierzał założyć wspólnotę braci miłosierdzia, której był członkiem. Jeszcze bowiem jako 15-letni chłopak wyruszył w świat za chlebem i m. in. przez cztery lata pracował jako górnik w Westfalii. Następnie wstąpił do klasztoru Braci Miłosierdzia od Maryi Wspomożycielki w Trewirze, w którym złożył śluby zakonne. Tam jako pielęgniarz przepracował 20 lat w szpitalu. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości uzyskał pozwolenie biskupa trewirskiego na powrót do ojczyzny. W Warszawie otrzymał pracę jako laborant w Szpitalu Dzieciątka Jezus, a dodatkowo opiekował się chorymi w domach prywatnych. Spotkany w stolicy ks. Kazimierz Maliński z Poznania, poseł na Sejm, zaprosił go do siebie, do parafii pw. Matki Bożej Bolesnej na poznańskim Łazarzu, gdzie był proboszczem. Tam w 1920 r. br. Stanisław objął funkcję zakrystiana i opiekuna chorych mieszkających na terenie parafii. Ten nowy typ pracy zainspirował go do założenia zgromadzenia braci współpracujących z duchowieństwem w instytucjach kościelnych w charakterze zakrystianów, organistów i pomocników hierarchii kościelnej.

Pod opieką prymasa

Podobnie jak w Niemczech, br. Stanisław swoją postawą pełną skupienia, pokory, pobożności i pracowitości wzbudzał wśród ludzi sympatię i szacunek. Dla wielu był pociągającym wzorem. Nic więc dziwnego, że powoli zaczęli się zgłaszać do niego pierwsi kandydaci. W kwietniu 1921 r. zawiadomił władze państwowe o powołaniu nowego zgromadzenia zakonnego braci duszpasterskiej pomocy od Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zatwierdził je 21 listopada 1923 r. prymas odrodzonej Polski kard. Edmund Dalbor, wyznaczając wspólnocie jako główny cel pracę pomocniczą dla Kościoła. 19 kwietnia 1924 r. dokonano wyboru pierwszego zarządu zgromadzenia. Przełożonym naczelnym został jego założyciel - br. Stanisław. Dzięki jego pracowitości i wielu wyrzeczeniom nabyto na własność dwie posiadłości w Puszczykowie koło Poznania: willę "Warta", a w dwa lata później - willę "Przemysławka", tworzące jeden dom zakonny, który stał się domem głównym Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego. 17 kwietnia 1926 r., po raz pierwszy w historii nowej kongregacji, odbyła się w kościele Najświętszej Maryi Panny w Poznaniu profesja zakonna 11 braci wraz z jej założycielem, który zmarł dwa lata później (jego ciało od 1966 r. spoczywa na cmentarzu w Puszczykowie). Po krótkim kryzysie spowodowanym śmiercią założyciela zgromadzeniem zaopiekował się kard. Hlond, który w 1934 r. nadał mu nowe konstytucje i zalecił obowiązujący do dziś strój.

Błogosławiony męczennik

W 1939 r. zgromadzenie liczyło 39 członków, pracujących w 12 placówkach w całej Polsce. Lata II wojny światowej to dla wspólnoty okres ciężkich doświadczeń. Hitlerowcy usunęli braci z ich domu macierzystego w Puszczykowie, który zamienili na obóz dla Żydów, następnie dla Hitlerjugend, a wreszcie dla wojska. Większość braci zginęła podczas zawieruchy wojennej. Jednym z tych, którzy trafili do obozu koncentracyjnego w Dachau, był br. Józef Zapłata, pochodzący z Jerki koło Kościana. W latach 1935-1937 był zakrystianem w kościele św. Elżbiety we Lwowie.
Był także przełożonym tamtejszej wspólnoty i mistrzem nowicjatu. Pracował również jako urzędnik w kurii arcybiskupiej w Poznaniu. W Dachau otrzymał numer 22099. Świadkowie jego pobytu w obozie podkreślają pełne poświęcenia życie zakonne, które prowadził wśród więźniów obozowych. Na apel dowództwa obozowego zgłosił się dobrowolnie do pielęgnacji chorych na tyfus plamisty. Choroba ta wybuchła w obozie na kilka miesięcy przed wkroczeniem aliantów. Zaraziwszy się tyfusem, zmarł 19 lutego 1945 r., na krótko przed wyzwoleniem obozu. Jego ciało spalono na miejscu kaźni. Beatyfikował go Jan Paweł II w Warszawie 13 czerwca 1999 r. w grupie 108 polskich męczenników II wojny światowej.

W służbie Kościoła

Braciom Serca Jezusowego, wśród których są sami Polacy, towarzyszy w ich posłudze hasło: "Serce Jezusa - wspomożenie nasze". Realizują swój charyzmat, którym jest służba w instytucjach kościelnych, pracując jako bracia zakonni (nie przyjmują bowiem święceń kapłańskich) na terenie czterech archidiecezji: poznańskiej, warszawskiej, gnieźnieńskiej i wrocławskiej oraz w diecezji łomżyńskiej. Swą posługę pełnią m. in. w rezydencji arcybiskupa warszawskiego, w domu arcybiskupa poznańskiego, Papieskim Instytucie Polskim w Rzymie, Papieskim Kolegium Polskim w Rzymie, Domu Polskim Jana Pawła II w Rzymie, kurii metropolitalnej w Warszawie, Gnieźnie i Poznaniu oraz Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym we Wrocławiu. Pracują również w bazylikach katedralnych w Poznaniu, Warszawie, Trewirze w Niemczech oraz w katedrze łomżyńskiej. Wśród braci pracujących w Polsce jest 21 furtianów, 14 zakrystianów, 4 kierowców, 9 pracowników administracyjnych, 2 pracowników archiwum, 2 pracowników biblioteki i 1 dozorca. Bracia apostołują też przez kolportaż prasy katolickiej. Wszystko to czynią po to, aby, jak podkreślał założyciel br. Stanisław Andrzej Kubiak, Ewangelia była w pełni wypełniona, a miłosierne i pełne miłości Najświętsze Serce Jezusa coraz bardziej znane i kochane.

za: Br. Zbigniew Godlewski, Dla Serca Jezusowego, w: Przewodnik Katolicki nr 13/2016, s. 4-5.