Ks. kan. Henryk Górniak - Bracia Serca Jezusowego, trochę historii

Ks. kan. Henryk Górniak
Warszawa 1998/1999
Bracia Serca Jezusowego
trochę historii

Wstęp

Napisałem tę książeczkę z myślą o tych nieznanych ludziach, którzy zapukają do furty klasztornej, prosząc o przyjęcie do Waszej wspólnoty zakonnej, aby mogli zapoznać się z życiem zakonnym i historią Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego.
A braciom profesom, młodzieży w postulacie i nowicjacie, którzy tworzą wspólnotę zakonna na wzgórzu klasztornym w Puszczykowie, i na wielu placówkach poza tym klasztorem, niech te myśli, tak różne, „rzucone na papier”, przypomną drogę powołania, pracę i modlitwy, cierpienia i radości poprzedników. Trzeba ciągle na nowo i lepiej poznawać to wszystko, co przeżył i doświadczył Brat Stanisław Andrzej Kubiak – założyciel Braci Serca Jezusowego – Waszego Zgromadzenia, w którym realizujecie swoje powołanie. W Bracie Założycielu macie godny wzór do naśladowania!
Tę książeczkę, wraz z modlitwą, w Roku Jubileuszowym 75-lecia istnienia Zgromadzenia, Braciom na pamiątkę ofiaruje - Ks. Kanonik Henryk Górniak

Historia Puszczykowa

Miasto Puszczykowo, stolica Wielkopolskiego Parku Narodowego, składa się z pięciu dawnych wsi. Nazywały się one: Puszczykowo Stare – czyli Górne (bo znajduje się na wzgórzach morenowych), Puszczykowo Nowe – zwane także Dolnym, Puszczykówko, Niwka Stara i Niwka Nowa. Przez całe wieki te wsie były bardzo słabo zaludnione, może z wyjątkiem Starego Puszczykowa.

Najpierw dlatego, że Warta pozostawała przez długi czas rzeką nieuregulowaną, kapryśną, często zmieniającą swoje koryto, od czasu do czasu zalewającą duże tereny. Poza tym ziemie tutejsze zawsze były pośledniejszej klasy, piaszczyste, mało urodzajne. Postanowiono je zalesić, a jedynie na polach na morenie czołowej (Puszczykowo Stare), gdzie ziemia była nieco lepsza, rozwinęło się rolnictwo. Sama nazwa miejscowości „Puszczykowo”, wywodzi się jednak nie od puszczy, ale od puszczyka czyli lelka, który ongiś występował tutaj nagminnie.

Od 1401 roku ziemie te należały do Kapituły Poznańskiej, która nie miała z nich zbyt wielkiego pożytku. W dodatku nie istniała jeszcze dzisiejsza szosa, a do Poznania można się było dostać jedynie drogą okrężną przez Komorniki. Tak więc z dużym prawdopodobieństwem należy przypuszczać, że nieliczna ludność miejscowa ledwo wegetowała na tych ubożuchnych ziemiach.

Wszystko zaczęło się zmieniać po trzecim rozbiorze Polski. Najpierw rząd pruski zabrał Kościołowi te ziemie, następnie jako tak uregulował rzekę Wartę, a w końcu sprowadził niemieckich kolonistów, protestantów. Najwięcej ich zamieszkiwało w Puszczykowie Dolnym, natomiast znacznie mniej w Puszczykowie Górnym i w Puszczykówku. Nigdy jednak nie było ich aż tylu, ażeby zdecydowali się na pobudowanie w Puszczykowie swojego zboru. Swój najbliższy dom modlitwy mieli w Krośnie za Mosiną, a w Puszczykowie wybudowali małą pasterówkę dla sporadycznie przyjeżdżającego swojego duchownego. Natomiast założyli tutaj dwa małe cmentarze. Jeden przy cmentarzu katolickim, istniejący do dzisiaj, ale bardzo zaniedbany, a drugi znajdował się w lecie, nieco za budynkiem szpitalnym. Gdy budowano nową drogę przelotową, wtedy większość tego cmentarzyska uległa zagładzie.

W połowie XIX wieku w Puszczykowie było 15 chat, w których mieszkały 192 osoby. Natomiast w Puszczykowie Nowym było tych chat 19 z 66 osobami. Dzisiejsze Puszczykowo liczyło zaledwie 5 chat i 42 mieszkańców. W latach 1870-1880 nastąpiło dalsze uregulowanie rzeki Warty i nieznaczny wzrost liczy ludności. W Puszczykowie Starym było już 242 mieszkańców (w tym 186 Polaków), a w Puszczykowie Nowym na 161 mieszkańców było zaledwie 50 Polaków.

Dalszy wzrost liczy mieszkańców nastąpił na przełomie XIX i XX wieku. Stało się tak dzięki wybudowaniu drogi bitej z Poznania przez Luboń i Puszczykowo do Mosiny, a przede wszystkim wybudowaniu kolei żelaznej z Poznania do Wrocławia. Ta linia kolejowa została co prawda uruchomiona już w 1856 roku, ale dopiero w 1905 roku Puszczykowo otrzymało tak bardzo upragniony przystanek kolejowy. Postawiony wtenczas budynek stacyjny z drewna doczekał się niedawno awansu na zabytek starego kolejnictwa.

Starzy mieszkańcy Puszczykowa opowiadali mi, że pierwotnie droga bita z Poznania miała przebiegać przez wzgórze morenowe (bardziej zamieszkałe, bezpieczeństwo przed powodziami), a więc przez Lasek, Łęczycę, Wiry i Puszczykowo Stare. Ponoć jednak ówczesny proboszcz wirowski tak straszył rolników turystami poznańskimi, że stawiali ostry opór. Wytyczono więc drogę przez Lasek Dolny, Łęczycę i Puszczykowo Dolne, a tamte miejscowości z czasem przekonały się, że zostały na uboczu.

Tak to Puszczykowo zbliżyło się do Poznania, skąd od początku tego stulecia zaczęli coraz gromadniej przyjeżdżać wycieczkowicze i letnicy, a wielu z nich zaczęło budować sobie własne domki na okres letni. Tego pędu nie przerwała nawet i wojna światowa. Później w latach międzywojennych moda na Puszczykowo trwała nadal, a tym samym trwał też spokojny rozwój tej miejscowości. Wystarczy wspomnieć, że pociągi do Puszczykowa, Puszczykówka i Ludwikowa (dzisiejsza Osowa Góra), odchodziły z osobnego dworca podmiejskiego, i to co godzinę, a zachęcano do jazdy m. in. przez bilety ulgowe. W samym zaś Puszczykowie autobusy konne, prywatne, zawoziły wycieczkowiczów do licznych restauracji, które w owych czasach miały swoją siedzibę na wzgórzach morenowych. Ongiś bowiem ceniono sobie przechadzki po pięknym lesie Starego Puszczykowa oraz zabawiano się w salach restauracyjnych, a nad Wartę szło się tylko popatrzeć. Później moda się zmieniła. Zaczęto sobie cenić kąpiele rzeczne i plażowanie. Restauracje zaczęły więc powstawać w Puszczykowie Dolnym, a prom rzeczny bez przerwy przewoził chętnych na drugi brzeg, gdzie była plaża. Dzisiaj z tej plaży pozostały tylko smętne wspomnienia jako i z kąpieli w wodach Warty. Dla atrakcji zgrabną motorówką można się było przejechać Wartą do Puszczykowa i z powrotem. Dzisiaj pewnym tego wspomnieniem jest stateczek „Dziwożons”, który kursuje – bardzo nieregularnie – na trasie z Poznania do Puszczykowa i z powrotem.

W owych czasach najbardziej popularną stała się restauracja „U Sandlowej” oraz ... Armia Zbawienia. Tuż za dworcem, na leśnej polanie ustawiona była kazalnica otoczona ławkami, a z niej wygłaszali swoje budujące prelekcje członkowie Armii Zbawienia. W każdym bądź razie lata międzywojenne okazały się najbardziej szczęśliwymi do należytego i rozsądnego rozwoju Puszczykowa. W owych latach rzeczywiście dbano i troszczono się o tę piękną miejscowość.

Po II wojnie światowej liczba ludności zaczęła gwałtownie wzrastać. Nie budowano jednak nowych willi, tylko do maksimum eksploatowano dawne budynki z widoczną dla nich szkodą. W roku 1956 z wszystkich wspomnianych wyżej pięciu wiosek utworzono jedno OSIEDLE pod nazwą PUSZCZYKOWO, a kilka lat później, mianowicie w 1962 roku osiedle zaawansowano do rangi MIASTA. Aktualnie liczy około 7 tys. mieszkańców, ale liczba ta nie jest dokładna. Wielu bowiem melduje się na stałe w Puszczykowie, ale faktycznie mieszka w Poznaniu.

Naukowcy obdarowali nowe miasto województwa poznańskiego odpowiednim herbem. Składa się on z czterech części, a w każdej umieszczono kolejno: puszczyka, słońce, las i rzekę, czyli sam herb poucza, czego należy się spodziewać w Puszczykowie.

Miasto Puszczykowo obejmuje 1635 ha powierzchni, jest całkowicie zelektryfikowane, posiada dogodną komunikację z Poznaniem (kolej elektryczna i autobusy)i jest bardzo rozwlekłe. Jest to miasto bez rynku, bez ratusza, bez przemysłu (dobre i mądre intencje pozostają niestety na papierze, wystarczy wspomnieć kominy licznych szklarni, tzw. mały przemysł – całodzienny hałas betoniarek, plac węglowy przy głównej ulicy miasta). Ma ono zachować charakterystyczną, dla siebie zabudowę willową, niską, wtopioną w zieleń obszernych ogrodów. Ongiś rzeczywiście były to ogrody obszerne i pięknie utrzymane. Dzisiaj stawia się wille standardowe, pudełka o płaskich dachach, na malutkich parcelach, na skutek czego zieleni nie przybywa, ale gwałtownie się kurczy.

Ongiś wielki inicjator i właściwy twórca Wielkopolskiego Parku Narodowego, profesor dr Adam Wodziczko, mawiał: „Miasta choćby najpiękniejsze dla zdrowia są macochą, matką – przyroda”. Niestety niszczy się i przyrodę Puszczykowa i samo miasto. Nie ma troski o charakter wznoszonych budowli, dostosowanych do otoczenia, a przeciwnie wyraża się zgodę na budowanie wysokościowców (szpital, budynek pielęgniarski), które są czymś obcym w tym terenie.

Czy Puszczykowo pozostanie upragnionym miastem – ogrodem? Miastem bogatym w zieleń i kwiaty? Poważnie obawiam się, że niestety nie. Wiadomo bowiem każdemu myślącemu człowiekowi, że nadmiar turystów jest zawsze szkodliwy, czy to dla przyrody, czy to dla jakiegoś muzeum, czy to dla małego miasta. Tymczasem do Puszczykowa zjeżdża coraz więcej turystów, a w dodatku z myślą o turystach buduje się Miejski Ośrodek Rekreacyjno-Sportowy na skraju sosnowego lasu. Przybędzie więc ich jeszcze więcej. Czy to będzie z prawdziwym pożytkiem dla Puszczykowa?

Ongiś, w latach międzywojennych, byli angażowani specjalni pracownicy, którzy w poniedziałki i w dni poświąteczne obchodzili las i zbierali to wszystko, co porzucili wycieczkowicze. Wtedy nasze lasy były czyste. Dzisiaj – poza sporadycznymi akcjami społecznymi – nikt nie dba o czystość lasu.

Ks. mgr Kazimierz Pielatowski
Proboszcz Parafii Wniebowzięcia N.M..
w Puszczykowie


DZIEJE KOŚCIOŁA I PARAFII PUSZCZYKOWSKIEJ


Dzisiejsze miasto Puszczykowo obejmuje pięć dawnych wsi: Puszczykowo Stare i Puszczykowo Nowe oraz Puszczykówko, Niwka Stara i Niwka Nowa. Pierwsze trzy wioski należały przez wieki do parafii św. Floriana w Wirach, a dalsze dwie do parafii św. Mikołaja w Mosinie. Dzisiaj natomiast pierwsze dwie tworzą parafię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Puszczykowie, a reszta przynależy do parafii św. Józefa w Puszczykówku. Tak więc dzisiejsze miasto Puszczykowo posiada dwie parafie, podczas gdy ongiś nie miało żadnej.

Gdy mieszkańcy Poznania zaczęli coraz liczniej odwiedzać Puszczykowo, wtedy zbyt uciążliwą stała się im długa i piaszczysta droga do kościoła parafialnego w Wirach. Dlatego od 5 sierpnia 1915 roku postarali się, ażeby w niedziele letnie odprawiały się Msze święte w jednej z większych willi, a kapłanowi dojeżdżającemu w tym celu z Poznania wręczano dziesięć marek honorarium. I właśnie ci świeccy katolicy z Poznania, często ludzie o znanych i zasłużonych nazwiskach, handlowcy i przemysłowcy, prawnicy i dyrektorzy, kupcy i urzędnicy, powołali do życia w 1919 roku „Stowarzyszenie dla budowy kościoła rzymskokatolickiego w Puszczykowie”. Jedenaście lat później, w listopadzie 1930 roku nastąpiło rozwiązanie Stowarzyszenia, gdyż „cel, dla którego powstało, został osiągnięty”.

W taki to krótki sposób zamknięto trud wielu lat i wielu ludzi, którzy wybudowali kościół, probostwo i domek gospodarczy, i którzy sami na to wszystko musieli zdobywać fundusze. A zdobywano je nie tylko w Puszczykowie, np. przez sławne w latach międzywojennych „Wonty puszczykowskie”, ale także w Poznaniu (zbiórki po domach, imprezy kulturalne). Duszą wspomnianego Stowarzyszenia była przez wszystkie lata żona znanego kupca poznańskiego, pani Jadwiga Adamska, zwana żartobliwie „biskupem w spódnicy”. Ona m. in. wybrała miejsce pod puszczykowski kościół, ona zbierała składki, jej wytrwałość, zapał, energia, oddanie sprawie we lwiej części przyczyniły się do tak wspaniałego, końcowego sukcesu. Dlatego chcąc po latach uczcić pamięć tych, którzy przed pół wiekiem budowali kościół puszczykowski, została wmurowana tablica pamiątkowa na frontonie kościoła, na której zostało umieszczone imię i nazwisko tej przezacnej niewiasty.

Dnia 31 lipca 1923 roku rozpoczęło się kopanie fundamentów pod projektowany kościół. Plany przygotował arch. poznański inż. Adam Ballenstedt, a pracami budowlanymi kierował budowniczy Maksymilian Garstecki z Poznania. Już w niedzielę 9 września 1923 roku ks. infułat i senator Stanisław Adamski z Poznania, późniejszy biskup śląski, uroczyście poświęcił kamień węgielny.

Entuzjazm był powszechny i prace szybko posuwały się naprzód. Dla przykładu wspomnę, że zebrania „Stowarzyszenia” odbywały się w miejscowej szkole, że 7 Pułk Artylerii Ciężkiej z Poznania i 15 Pułk Ułanów z Poznania bezpłatnie dostarczyli zaprzęgów do zwożenia materiałów budowlanych, że nawet członkowie miejscowej Narodowej Partii Robotniczej i Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” oddali na budowę kościoła część zysków z urządzanych przez nich zabaw. Tak to było ongiś. A gdy z początkiem 1978 r. zarząd Miłośników Puszczykowa i Wielkopolskiego Parku Narodowego zaprosił mnie na naukowe sympozjum, wtedy został skarcony, że miał odwagę zaprosić na to księdza.

Do końca 1923 roku stanęły mury kościoła i więźba dachowa, ale dopiero w roku następnym miało się budynek nakryć dachówką. W kościele jeszcze stały rusztowania, jeszcze nie było okien, a już od niedzieli 15 października 1924 roku rozpoczęto stałe odprawianie Mszy św. Stowarzyszenie na swój koszt zaangażowało stałego kapelana, którym był najpierw ks. emeryt Władysław Zaręba, a potem ks. Tymoteusz Zoch, także emeryt. Trzy lata później młodziutki Tadeusz Witkowski zaczął przygrywać na fisharmonii i tak związał się z parafią puszczykowską, że po dziś dzień jest jej wierny, a za swoje zasługi otrzymał order papieski „Pro Ecclesia et Pontifice”.

W następnych latach Stowarzyszenia zaopatrzyło kościół w konieczne sprzęty, szaty i naczynia liturgiczne. Niestety, architekt źle obliczył ciężar dachu, który dodatkowo obciążony wieżyczką, zaczął rozsadzać mury. Dla ratowania budynku założono wewnątrz żelazne umocnienia, które do dzisiaj szpecą kościół. Może dałoby się tego i kilku jeszcze innych niedokładności uniknąć, gdyby całością kierował odpowiedzialny za wszystko kapłan. Może. Faktem jednak pozostanie, że katolicy świeccy, właściwie pozostawieni samymi sobie, potrafili dokonać tak pięknego dzieła. Dlatego tym bardziej dzieło ich jest godne pochwały.

Dnia 1 lipca 1928 roku ówczesny arcybiskup poznański, ks. kard. August Hlond, Prymas Polski, erygował parafię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Puszczykowie, wyłączając ją jednocześnie z macierzystej parafii Wiry. Ale dopiero 1 września 1929 roku zamianowano pierwszego proboszcza puszczykowskiego. Został nim ks. Henryk Koppe, dotychczasowy misjonarz przy kościele farnym w Kościanie, ongiś żołnierz Powstania Wielkopolskiego. Gdy przybył do Puszczykowa mia 37 lat życia, a siedem lat kapłaństwa.

To właśnie on zorganizował życie religijne w nowo utworzonej parafii i dalej prowadził prace budowlane. Przede wszystkim otynkował kościół i go wymalował, dokończył budowę probostwa, założył cmentarz grzebalny na lesistym wzgórzu, na skraju Puszczykowa, oraz zorganizował uroczystą konsekrację kościoła. Dokonał jej w 1937 roku ks. kard. August Hlond, Prymas Polski.

Wybuch II wojny światowej przerwał jego roztropną działalność. W 1941 r. wraz ze swoim wikariuszem ks. Bernardem Woltmanem został aresztowany przez hitlerowców, wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie dnia 31 sierpnia 1942 roku zginął, podobnie jak przeszło 2 tysiące innych polskich kapłanów. Pamięć pierwszego proboszcza puszczykowskiego głosi tablica pamiątkowa, wykonana z piaskowca, a umieszczona na frontonie kościoła. Po zaaresztowaniu proboszcza hitlerowcy zamknęli kościół i zamienili na magazyn. Wierni zaś z wielkimi trudnościami korzystali z jedynego czynnego w najbliższej okolicy kościoła, mianowicie ze swojego dawnego kościoła macierzystego w Wirach.

Jeszcze trwała II wojna światowa, jeszcze trwały krwawe boje o Poznań, a w styczniu 1945 roku Puszczykowo bezboleśnie odzyskało wolność. Dosłownie w nocy Niemcy pouciekali i rano Puszczykowo było całkowicie polskie. Niebawem przybył z Wir ks. proboszcz Jan Zaremba i poświęcił oczyszczony kościół, ażeby znowu służył Bożej chwale. Parafią puszczykowską zaczął dodatkowo zarządzać ks. Lucjan Waodachke, proboszcz z Mosiny. Długo to jednak nie trwało, gdyż już 1 kwietnia 1945 roku, ówczesny ks. biskup Walenty Dymek zamianował mnie proboszczem puszczykowskim. Przekroczyłem wtedy trzydziesty rok życia i przeżywałem właśnie szósty rok mojego kapłaństwa. Razem ze mną rozpoczął służbę w naszym kościele pan Edmund Zadworny, w charakterze kościelnego. Za jego gorliwą pracę, ks. arcybiskup metropolita Antoni Baraniak, odznaczył go Medalem za zasługi dla Archidiecezji Poznańskiej.

W czasie mojego długoletniego duszpasterzowania w parafii puszczykowskiej zdołałem dokonać niejednej rzeczy. Pragnę wspomnieć o niektórych z nich. Otóż najpierw usunąłem szkody wojenne, które na szczęście nie były zbyt wielkie. Moją pierwszą trwałą czynnością było postawienie krzyża na drodze wiodącej z Puszczykowa do Mosiny oraz figury Matki Boskiej w lesie puszczykowskim, a to w związku z ofiarowaniem Polski Niepokalanemu Sercu Maryi w 1945 roku. W tym samym czasie też przystąpiłem do budowy kaplicy p.w. św. Józefa, Patrona Dobrej Śmierci, na naszym cmentarzu grzebalnym. Sam ją zaprojektowałem, a wykonawcą był budowniczy Zygmunt Niemczewski z Mosiny. Cmentarz grzebalny dwukrotnie powiększałem.

Na srebrne gody parafii puszczykowskiej postawiłem na dziedzińcu kościelnym figurę Matki Boskiej Sykstyńskiej. Bardzo potrzebną inwestycją było wybudowanie salki parafialnej oraz czternastogłosowych organów. Z czasem kościół nasz otrzymał posadzkę ceramiczną, witraże w oknach i stylowe ławy modrzewiowe. Zgodnie z duchem czasu kościół został zradiofonizowany oraz otrzymał ogrzewniczą instalację, najpierw tzw. powietrzną, a potem elektryczną. W roku 1976 miejscowi nieznani sprawcy spalili dzwonnicę oraz częściowo salkę parafialną. W tym samym jeszcze roku górale z Zakopanego ją odbudowali i to tak pięknie, że niektórzy parafianie mawiali: „Dobrze, że się spaliła stara dzwonnica, bo ta nowa jest piękniejsza”. Do odbudowanej dzwonnicy ks. biskup Marian Przykucki pokonsekrował trzy nowe dzwony: „Maryja” – ufundowany przez parafian na pamiątkę nawiedzenia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, „Kazimierz” – ufundowany przez piszącego te słowa, „Teresa” – ufundowany przez zacną rodzinę Cz.

W czasie mojego duszpasterzowania czterokrotnie odnawiany był kościół, a dwukrotnie przekładany dach na kościele. W myśl mądrej zasady, głoszącej, że: „Conservatio ust consinua creatio” – konserwacja jest jak gdyby ciągłym budowaniem. Rok po roku podejmowałem różnego rodzaju prace konserwatorskie.

Najważniejszą jednak i najbardziej istotną sprawą było ciągłe budowanie „żywego Kościoła” w duszach ludzkich – parafian puszczykowskich. Temu służyło i nadal służy całe zwyczajne i specjalistyczne duszpasterstwo.

Pewnego rodzaju uznaniem dla mojej pracy było utworzenie dnia 1 stycznia 1974 roku nowego dekanatu, który ks. arcybiskup metropolita nazwał „Dekanatem Puszczykowskim”.

Ks. mgr Kazimierz Pielatowski
Proboszcz Parafii Wniebowzięcia
N.M.P. w Puszczykowie


ZAŁOŻYCIEL ZGROMADZENIA BRACI SERCA JEZUSOWEGO
Br. Stanisław Andrzej Kubiak

Andrzej Kubiak urodził się 10 listopada 1877 roku w Koszanowie w Wielkopolsce. Dnia 18 listopada 1877 roku został ochrzczony w rodzinnej parafii w Śmiglu. Na chrzcie otrzymał imię Andrzej, a szafarzem sakramentu był ks. Franciszek Rybicki. Rodzice Andrzeja prowadzili małe gospodarstwo rolne, które było podstawą utrzymania rodziny. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Sączkowie, którą ukończył 31 marca 1892 roku.

Okres młodzieńczy Andrzeja przypadł na czas wzmożonej emigracji ludności polskiej. Sytuacja materialna rodziny zmusiła Andrzeja do podjęcia odważnej decyzji życiowej. Mając zaledwie 15 lat wyruszył w świat śladem innych młodych ludzi. Za zgodą rodziców opuścił dom rodzinny i wyjechał do Niemiec, gdzie pracował jako górnik.

Na obczyźnie jednak nie zatracił wiary, którą wyniósł z domu rodzinnego, co więcej zaczął odczuwać głos wezwania Bożego: „Pójdź za mną”. Mając 21 lat udał się do Trewiru, do Zgromadzenia Braci Miłosierdzia od Maryi Wspomożycielki, i prosił, aby go przyjęto do wspólnoty. Dnia 4 listopada 1898 roku rozpoczął postulat, w czasie którego został powołany na dwa lata do służby wojskowej. Po wyjściu z wojska rozpoczął nowicjat w Trewirze i otrzymał habit zakonny. Po skończonym nowicjacie złożył pierwszą profesję zakonną dnia 8 marca 1904 roku, otrzymując imię: „Stanisław” (patron: św. Stanisław Kostka). Imieniem tym posługiwał się do śmierci. Jako brat w Zgromadzeniu Braci Miłosierdzia, z wielkim poświęceniem oddawał się pielęgnacji chorych w szpitalu, prowadzonym przez tę wspólnotę.

Dnia 7 marca 1907 roku złożył profesję wieczystą, a w dniu 14 marca 1908 roku zdał egzamin przed Państwową Komisją Pielęgniarską otrzymując tytuł wykwalifikowanego pielęgniarza. W czasie I wojny światowej został powołany do wojska i otrzymał przydział do kompanii sanitarnej.

Po zakończonej wojnie br. Stanisław wraz z innymi braćmi z Polski, rozpoczął starania o wyjazd do Ojczyzny, aby pracować wśród chorych, podobnie jak w Trewirze, ale w rodzinnym kraju. Władze zakonne jednak i biskup diecezjalny nie udzieliły pozwolenia na wyjazd. Jednak br. Stanisław nie zrezygnował ze swojego zamiaru. Dnia 29 lipca 1919 roku udał się osobiście do biskupa ordynariusza Michała Feliksa Korum i ponowił swoją prośbę o powrót do Ojczyzny. Biskup tym razem udzielił mu ustnie pozwolenia na wyjazd z Niemiec. Po uzyskaniu zgody dnia 15 sierpnia 1919 r. wyjechał do Polski. W drodze kilka dni zatrzymał się w Poznaniu, ostatecznie jednak osiedlił się w Warszawie, do której przybył 21 sierpnia. Od tego momentu zaczął się dla niego nowy i najcięższy etap życia.

W Warszawie zasadniczą sprawą dla br. Stanisława było zdobycie pracy i mieszkania. Po czterotygodniowej tułaczce otrzymał pracę jako laborant w Szpitalu Dzieciątka Jezus, w którym pracował od 15 września 1919 r. do 15 grudnia 1920 r. Oprócz pracy w szpitalu podjął się jeszcze obowiązku prywatnej opieki nad chorymi.

Zarówno praca w szpitalu, jak i opieka nad chorymi, nie przysłoniły mu myśli, z którą wracał z Niemiec do wolnej Polski, aby założyć polskie zgromadzenie na wzór Braci Miłosierdzia z Trewiru. Brat Stanisław na swojej drodze życiowej spotkał w Warszawie ks. Kazimierza Malińskiego. Rezultatem tego spotkania było wypowiedzenie pracy w szpitalu i wyjazd do Poznania. Stało się to 16 grudnia 1920 roku. W Poznaniu Kubiak podjął pracę zakrystiana przy kościele parafialnym na Łazarzu, gdzie był proboszczem ks. Maliński. Br. Stanisław oprócz pracy w zakrystii, podjął się dodatkowo, za pozwoleniem ks. proboszcza, odwiedzania chorych i ich pielęgnacji. Wkrótce też otrzymał z Wydziału Zdrowia oficjalne pozwolenie na opiekę i pielęgnację chorych w domach prywatnych.

Brat Kubiak swoją postawą pełną skupienia, pokory, pobożności i pracowitości wzbudzał wśród tych, z którymi się spotykał, sympatię i szacunek. Był dla wielu pociągającym wzorem życia zakonnego. Nic więc dziwnego, że powoli zaczęli się zgłaszać do niego pierwsi kandydaci. Tak zaczęła przybierać kształty myśl br. Stanisława o nowym zgromadzeniu.

Dnia 21 kwietnia 1921 roku, zgodnie z przepisami ówczesnego prawa cywilnego, brat Stanisław zameldował władzom państwowym o tworzącym się zgromadzeniu, podając siebie jako przełożonego. W tym samym roku przyjął wraz z dwoma współbraćmi: Marcinem Narożnym i Wojciechem Sobkowiakiem habit zakonny. Aktu obłóczyn dokonał ks. proboszcz Kazimierz Maliński w asyście swych wikariuszy – księży: Czesława Piotrowskiego, Franciszka Górczyńskiego i Wojciecha Kłoskowskiego, w dniu 14 września 1921 roku.

Początkowy wzajemny entuzjazm i dobra współpraca z ks. proboszczem K. Malińskim dość szybko minęły. Brat Stanisław nie załamał się jednak tymi trudnościami i swoją myśl tworzenia nowego zgromadzenia konsekwentnie prowadził. Poprosił o audiencję arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego, kard. Edmunda Dalbora, który przyjął go 11 czerwca 1923 roku. Ksiądz Kardynał po wysłuchaniu informacji dotyczących idei, celów i początków zgromadzenia udzielił swojej aprobaty i błogosławieństwa.

W kilka miesięcy po tej audiencji, brat Stanisław przeżywał najradośniejszą chwilę od momentu opuszczenia zakonu w Trewirze, dnia 21 listopada 1923 roku arcybiskup gnieźnieński i poznański formalnie zatwierdził nowe zgromadzenie na prawie diecezjalnym. Mimo licznych trudności, nowa kongregacja rozwijała się, przybywało coraz więcej kandydatów.

Dnia 19 kwietnia 1924 roku dokonano wyboru pierwszego zarządu zgromadzenia. Przełożonym naczelnym został wybrany br. Stanisław Kubiak. W jego rękach skupiały się wszystkie sprawy wspólnoty, zarówno duchowe, jak i materialne. Warunki utrzymania stawały się coraz gorsze. Dlatego też, aby zdobyć środki na utrzymanie, sam br. Stanisław, jako przełożony naczelny, chodził po kweście. Dzięki jego pracowitości, oszczędności oraz ofiarności i wyrzeczeniom wszystkich braci, nabyto na własność zgromadzenia dwie posiadłości w Puszczykowie koło Poznania. Najpierw w dniu 17 października 1924 roku zakupił br. Stanisław willę „Warta”, w dwa lata później, dnia 21 stycznia 1926 r., drugą willę – „Przemysławkę”. Obie posiadłości, tworząc jeden dom zakonny, stały się domem głównym zgromadzenia, w którym mieści się do dziś Zarząd Generalny Braci Serca Jezusowego.

Datą pamiętną dla całej wspólnoty, a także dla br. Stanisława, był dzień 17 kwietnia 1926 roku, kiedy to po raz pierwszy stanęło przed ołtarzem 11 braci ze swym założycielem, aby złożyć pierwsze śluby zakonne: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Zapewne rok 1926 był szczególny dla br. Stanisława i młodego zgromadzenia. Bo tego roku, w duchu wdzięczności, z inicjatywy br. Kubiaka, w dniu 22 lipca, bracia wdzięczni za łaski otrzymane od Boga, jako wotum wystawili przed domem generalnym w Puszczykowie pomnik ku czci Serca Jezusa – patrona zgromadzenia.

W szczególnym okresie rozkwitu kongregacji przyszedł na nie bolesny cios, ogrom pracy, cierpień i różnorakich przeżyć, ujemnie wpłynął na zdrowie br. Stanisława. W roku 1926 rozpoczął się u niego ciąg różnych chorób i dolegliwości i ten stan trwał do jego śmierci, która nastąpiła dnia 9 grudnia 1928 roku w Szpitalu Miejskim w Poznaniu. Zwłoki jego spoczęły na cmentarzu archikatedralnym w Poznaniu, skąd zostały przeniesione w 1966 r. do Puszczykowa.

Śmierć Założyciela Zgromadzenia

Dnia 9 grudnia 1928 roku o godzinie czwartej rozstał się z tym światem ś.p. Br. Stanisław Andrzej Kubiak, Założyciel i pierwszy Przełożony Zgromadzenia. Zgon nastąpił w Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu. Śmierć ta, tak niespodziewana i przedwczesna, to ciężki dopust Boży. Odszedł po latach wytrwałej i ofiarnej pracy, przeplatanej ciężkimi cierpieniami i prześladowaniami. W pełni ocenić i nagrodzić trud jego życia może jedynie Bóg. On więc niech stanie się „nagrodą jego zbyt wielką”.

Chociaż i dziś jeszcze niechętni, nieżyczliwi przeciwnicy starają się mu przeszkodzić, wierzymy jednak, że świetlany duch zgasłego naszego Założyciela będzie orędownikiem naszym przed tronem Najwyższego. Zwłoki jego spoczęły na cmentarzu archikatadralnym w Poznaniu, w grobowcu Zgromadzenia.


Zapiski historyczne

Pierwsze obłóczyny w Zgromadzeniu

Dzień 14 września 1921 r. był dla młodego zgromadzenia wyjątkowym. W tym dniu, o godzinie 21.00, odbyły się obłóczyny trzech pierwszych braci: Stanisława Kubiaka – założyciela Zgromadzenia, Marcina Narożnego i Wojciecha Marcina Sobkowiaka. Aktu obłóczyn dokonał w kościele Matki Boskiej w Poznaniu – ks. proboszcz Kazimierz Maliński, w asyście księży: Piotrowskiego, Górczyńskiego i Kłoskowskiego.

Pierwsze rekolekcje w Zgromadzeniu

Podczas misji świętych, które odbywały się w parafii Matki Bożej Bolesnej w Poznaniu na Łazarzu, jeden z Ojców Misjonarzy udzielił braciom rekolekcji. Rekolekcje te miały być przygotowaniem na dalszą drogę pełną cierpień i rozczarowań, szczególnie dla Brata Założyciela. W swojej pracy bowiem i staraniach napotykał br. Stanisław przeróżne i ciężkie doświadczenia, ale nigdy się nie zniechęcał, gdyż zasadą jego życia było hasło: „Módl się i pracuj”, i zawsze uważał, iż Bóg swej biednej trzódki nie opuści („Bóg zaradzi swojej czeladzi”). Utyskiwał jednakże, szczególnie w swych „Pamiętnikach”, na ludzi wyzyskujących człowieka dobrej woli. W zapiskach swoich wspomniał ongiś słowa pożegnalne Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Korum z Trewiru, udzielającego mu błogosławieństwa na drogę do Ojczyzny, iż: „Krzyża mu nie zabraknie, bo Polacy są innego zdania i mniemania” (niż Niemcy).

Pierwsze śluby zakonne w Zgromadzeniu

W dniu 17 kwietnia 1926 roku, swoje pierwsze śluby zakonne z Zgromadzeniu złożyli następujący bracia:
br. Marcin Narożny,
br. Marcin Graczyk,
br. Stanisław Feliks Drwęski,
br. Stanisław Pietrzycki,
br. Jan Kozak,
br. Kazimierz Włodarczyk,
br. Wiktor Druch,
br. Stanisław Rogacki,
br. Alojzy Henke,
br. Antoni Błach.
Profesję złożył również br. Stanisław Kubiak. Wspomniana uroczystość odbyła się w kościele Najświętszej Maryi Panny w Poznaniu, a przewodniczył jej, w zastępstwie księdza biskupa Stanisława Łukomskiego, wikariusz kapitulny, ks. prałat Tadeusz Zakrzewski, kurator Zgromadzenia.

Zatwierdzenie Zgromadzenia

Arcybiskup Gnieźnieński i Poznański, dekretem z dnia 21 listopada 1923 roku, l. dz. 5756/23/0, zatwierdził Zgromadzenie. Oto jego treść:

Dekret

Zgadzamy się, aby osoby poświęcające się posłudze kościelnej, prowadziły życie wspólne w myśl załączonej tymczasowej reguły i porządku życia zakonnego.
Zezwalam, aby tworzące się Zgromadzenie nosiło nazwę: Zgromadzenie Braci Posługi Kościelnej pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Imci Ks. Proboszcza upoważniamy, aby w dalszym ciągu zajmował się jako przełożony Zgromadzeniem i nim kierował. Należy w terminie sześciu miesięcy przygotować konstytucję i mi ją do zatwierdzenia przełożyć. Doniesie mi ponadto Imci Ks. Proboszcz, który wygłasza egzorty tygodniowe w obu domach, kto jest spowiednikiem zwyczajnym i kwartalnym, czy Bracia odprawili już rekolekcje, nadeśle spis członków, ich charakterystykę, zdolności i kwalifikacje.

wz. (-) Ks. Biskup Stanisław Łukomski




TYMCZASOWA USTAWA

Zgromadzenia Braci Posługi Kościelnej pod wezwaniem
Najświętszego Serca Pana Jezusa

§1

Patronami Zgromadzenia są: św. Józef, Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny i św. Jan Boży, wyznawca.

§2

Celem Zgromadzenia jest chwała Boża i własne uświęcenie przez naśladowanie Chrystusa Pana, środkami i zadaniem przejmowanie się posługą kościelną, posługą w szpitalach i pielęgnowaniem chorych mężczyzn z wykluczeniem leczenia chorych.

§3

Postulat trwa sześć miesięcy.

§4

Nowicjat trwa dwa lata.

§5

Śluby czasowe składają Bracia przez pięć lat, odnawiają je co rok, przy czym Brat może zostać przypuszczony do złożenia ślubów wieczystych.

§6

Na czele Zgromadzenia stoi jako przełożony kapłan, ustanowiony przez Księdza Arcypasterza, nad każdym domem Zgromadzenia stoi Brat Starszy, mianowany przez przełożonego kapłana, za zgodą Władzy Duchownej.

§7

Brat Starszy czuwa nad porządkiem domowy, spełnianiem obowiązków zakonnych i wykonywaniem zajęć Braci.
Ponadto zatwierdzony został przez Władzę Duchowną następujący porządek życia zakonnego (l. dz. 4199/23/0):

A. Porządek dzienny

godz. 4.30 Wstanie i Anioł Pański
5.00 Modlitwy poranne, medytacja przez pół godziny
odmówienie czterech godzin z oficjum N.M.P.
6.00 Msza św. i komunia św., posługa w kościele
8.00 Śniadanie, pomywanie naczyń
8.30 Posługa w kościele, pełnienie wymaganych obowiązków
12.00 Rachunek sumienia i Anioł Pański
12.30 Obiad, pomywanie naczyń
13.15 Miserere de profundis, rekreacja
14.15. Nieszpory i komletorium, pełnienie wyznaczonych obowiązków
16.00 Podwieczorek i pomywanie naczyń
16.15 Pełnienie wyznaczonych obowiązków
19.00 Wieczerza, pomywanie naczyń, po czym wspólne
półgodzinne czytanie duchowne
20.00 Matutinum i Laudes z oficjum o Najśw. Maryi Pannie
20.30 Rekreacja
21.00 Różaniec (jedna część), rachunek sumienia,
modlitwy wieczorne, przygotowanie punktów rannej medytacji
21.30 Spoczynek.

B. Ćwiczenia duchowne

1. Doroczne rekolekcje pięciodniowe.
2. Dwa razy w tygodniu egzorta, głoszona przez kapłana.
3. Przez Najprzewielebniejszego Księdza Arcybiskupa w miejsce
czytania duchownego.
4. Tygodniowa spowiedź przed spowiednikiem naznaczonym przez
Władzę Duchowną.

C. Zachowanie milczenia

Od modlitw wieczornych do rannej medytacji obowiązuje ścisłe milczenie, w ciągu dnia ewangeliczne milczenie, to jest można mówić to, co jest konieczne.
Przez powyższe potwierdzenie dzień 21 listopada 1923 r. stał się dniem założenia Zgromadzenia. Nie znaczy to jednak, że od tej pory posiadało ono już obecną nazwę, habit i regułę. Do założyciela teraz będzie należało wychowanie nowych pracowników, przejęcie ich swoim duchem, wykształcenie, przygotowania do przyszłej pracy i to pracy wcale nie łatwej. Cel, jaki Zgromadzeniu wytknięto będzie wymagać od członków dużego zaparcia się siebie, pokory, pracowitości i wyrozumiałości dla tych, z którymi Bracia będą pracować.

Zgromadzenie w czasie II wojny światowej
1939-1945

Okupacja hitlerowska przyczyniła się do całkowitej dezorganizacji Zgromadzenia. Wszystkie placówki uległy likwidacji, z wyjątkiem placówek we Lwowie, które jednak musiano zamknąć po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku, w związku z repatriacją ludności do Polski.
Władze niemieckie zabrały Zgromadzeniu dom generalny w Puszczykowie, w którym najpierw założono obóz dla sióstr zakonnych, później umieszczono w nim Żydów (Judenlager), następnie obóz dla młodzieży hitlerowskiej, w końcu biura wojskowe.

Bracia w tym trudnym czasie żyli w rozproszeniu. Wielu z nich zginęło, inni porzucili zakon. Brat Józef Drwęski, w kilka miesięcy po aresztowaniu, zmarł w Dachau, prochy jego przysłano do Puszczykowa i spoczywają we wspólnej mogile na cmentarzu puszczykowskim. Brat Józef Zapłata również zginął w Dachau i w 1999 r. został razem z grupą 108 męczenników II wojny światowej, zaliczony w poczet błogosławionych. Brat Stanisław Domagała zginął w Powstaniu Warszawskim, a br. Szczepan Sobierajczyk - w nieznanych okolicznościach.

Wojna była dla zgromadzenia i braci ciężkim doświadczeniem i wielką próbą, a po jej zakończeniu potrzeba było wielu rąk do pracy, aby odbudować to, co zostało zniszczone i zdewastowane. Przed wybuchem wojny, w 1939 r., zgromadzenie liczyło 39 braci, a z tułaczki wojennej powróciło ich zaledwie 20. Należą się szczere słowa uznania dla starszej generacji braci, którzy powrócili do zgromadzenia i podjęli się wskrzeszenia wspólnoty. Pracując o chłodzie i głodzie, licząc na pomoc Serca Jezusowego, ocalili oni kongregację od upadku.

Pierwsze lata po II wojnie światowej

Po zakończeniu działań wojennych, w lutym 1945 roku, bracia zaczęli wracać do swojego klasztoru w Puszczykowie. Jednym z pierwszych przybyłych był br. Antoni Pachurka, który przejął pieczę nad wszystkimi budynkami klasztornymi, częściowo zdewastowanymi i święcącymi pustką. Ponieważ inwentarz ruchomy został braciom zabrany, musieli oni rozpoczynać swój dorobek od początku. Jakby tego było mało, towarzyszyły kongregacji trudności z przejęciem domu, z wydaniem kluczy, itp. Poza bratem Antonim przybyli do macierzy również bracia, którzy okupację przeżyli w pobliskich Wirach, byli to: br. Stanisław Pietrzycki, br. Szczepan Sobierajczyk, a także inni: br. Marcin Narożny, br. Antoni Pieprzyk, br. Alojzy Henke, br. Antoni Błach, br. Marcin Jankowski, br. Jan Jakubiec, br. Leopold Włudyka i br. Stanisław Kowalczyk.
Br. Marcin Narożny był przełożonym generalnym zgromadzenia w latach 1927-1929, dlatego też to on objął pieczę nad całą puszczykowską wspólnotą w tym trudnym, powojennym czasie.
Ponieważ naczynia liturgiczne z kaplicy puszczykowskiej na czas wojny zostały zdeponowane u księdza proboszcza w Szopienicach na Śląsku, dlatego też brat przełożony wysłał po ich odbiór br. Józefa Szymańskiego, z następującym pismem:

Puszczykowo, dnia 10.05.1945 r.

Do
Przewielebnego Księdza Proboszcza
w Szopienicach

Proszę o wydanie okazicielowi niniejszego pisma, br. Józefowi Szymańskiemu, monstrancji, puszki i kielicha z pateną, dla Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego w Puszczykowie.
Wymienione przedmioty są własnością kaplicy Zgromadzenia, oddał je do przechowania, Przewielebnemu Księdzu Proboszczowi, mistrz naszego nowicjatu - br. Wilhelm Stachoń, w czasie okupacji niemieckiej.
Z głęboką czcią i szacunkiem

Br. Przełożony
Zdeponowane przedmioty liturgiczne ocalały i zostały zwrócone Zgromadzeniu.


Powrót braci ze Lwowa

Po zakończeniu wojny została zlikwidowana przez władze sowieckie placówka braci przy Katedrze Ormiańskiej we Lwowie. Bracia: Michał Marciniak, przełożony placówki, Paweł Szymański i Jan Jachimowski dnia 11 października 1945 r. opuścili placówkę, udając się na zachód, stosownie do zarządzeń władz sowieckich. Po uciążliwej podróży przybyli oni dnia 31 października 1945 r. do Domu Generalnego w Puszczykowie. Br. Paweł Szymański udał się w dalszą podróż do Bydgoszczy i zamieszkał u swojej rodziny, aby poddać się leczeniu.
Po wyzwoleniu władze państwowe PRL w budynkach klasztornych w Puszczykowie zorganizowały dom dla osieroconych chłopców. Był to uciążliwy sublokator, korzystano bowiem ze wspólnej kuchni i sanitariatów; brak było wody. Tak więc trudno było w tej złożonej społeczności zorganizować życie zakonnego z prawdziwego zdarzenia. Z czasem ten dom dziecka został przeniesiony do Poznania, więc bracia mogli już swobodnie porządkować pomieszczenia mieszkalne i gospodarcze oraz organizować życie wspólnoty zakonnej, zgodnie z duchem Brata Założyciela.

Pierwsza kaplica po wojnie

W jednym z mieszkań na parterze, w pobliżu istniejącej obecnie kaplicy, w tym okresie wygospodarowano pomieszczenie na kaplicę. Bracia mogli w niej zbierać się na wspólną modlitwę. Po jej urządzeniu, wystąpiono z prośbą do Kurii Arcybiskupiej w Poznaniu, o pozwolenie na przechowywanie w niej na stałe Najświętszego Sakramentu.

Pozwolenie na przechowywanie Najświętszego Sakramentu

Dekretem z dnia 21 listopada 1945 roku, l.dz. 3910/45, Kuria Arcybiskupa Poznańska zezwoliła na przechowywanie Najświętszego Sakramentu w kaplicy Domu Generalnego w Puszczykowie.

Na odprawienia codziennej Mszy św. w tej kaplicy, trzeba było czekać jeszcze dość długo, gdyż dopiero dnia 1 czerwca 1947 r. został mianowany kapelanem Zgromadzenia - ks. Władysław Karasiewicz. Do tego czasu bracia korzystali z kościoła parafialnego w Puszczykowie.

Nominacja Przełożonego Naczelnego

Celem odbudowania wzorowego życia zakonnego, które tak bardzo ucierpiało na skutek wypadków ostatniej wojny, Jego Eminencja kard. August Hlond, Prymas Polski, zamianował dekretem z dnia 1 grudnia 1945 r., brata Michała Marciniaka, długoletniego przełożonego placówki przy Katedrze Ormiańskiej we Lwowie, Przełożonym Naczelnym Zgromadzenia, na okres trzech lat.

Erekcja nowicjatu

Po wojnie zaczęli zgłaszać się nowi kandydaci. Trzeba więc było zorganizować nowicjat, aby móc formować duchowo przyszłych członków Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego. Przełożeni zgromadzenia zdecydowali więc, aby wystąpić z prośbą do Kurii Arcybiskupiej Poznańskiej, o erekcję nowicjatu. W tej sprawie zostało doręczone pismo o następującej treści:
Puszczykowo, dnia 6 lutego 1946 r.
L. dz. 17/46

Do Przewielebnego Księdza dra Antoniego Baraniaka
Kuratora Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego
w Poznaniu

Przewielebnego Księdza Doktora proszę o łaskawe wyjednanie u Jego Eminencji erekcji nowicjatu w Domu Braci Serca Jezusowego w Puszczykowie. Na mistrza nowicjatu pragnę powołać br. Jana Jachimowskiego, ur. 28 marca 1913 roku, który jest profesem 14 lat po pierwszej profesji, jest przykładnym i godnym zaufania bratem. Brakuje mu atoli dwóch lat do wieku przepisanego mistrzowi nowicjatu, od której to przeszkody proszę pokornie o dyspensę.
Z wyrazami głębokiej czci

(-) Br. Michał Marciniak
Przełożony Naczelny
Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego

Odpowiedź na złożoną prośbę w sprawie nowicjatu:

Prymas Polski
Nr 1246
ad. 17/46

Na mocy szczególnych uprawnień nadanych nam przez Stolicę Apostolską pismem Świętej Kongregacji dla spraw kościelnych nadzwyczajnych, z dnia 8 lipca 1945 r., przychylając się do wniosku Br. Michała Marciniaka, z dnia 6 lutego 1946 r., erygujemy na nowo nowicjat w Domu Braci Serca Jezusowego w Puszczykowie i zezwalamy, aby Br. Jan Jachimowski mógł być powołany na mistrza nowicjatu, mimo, że jeszcze nie posiada kanonicznie przepisanego wieku.
Poznań, 28 marca 1946 r.

I następne pismo, które wpłynęło z Kurii Poznańskiej:

Poznań, dnia 25 kwietnia 1946 r.

Kochani Bracia!

Dziękuję Wam za życzenia i modlitwy, a zarazem żegnam się z Wami, polecając Was szczególniejszej opiece Najsłodszego Serca Jezusowego i Niepokalanej Królowej. Pilnujcie ducha zakonnego, ducha pokoju i ofiary. Liczę na Waszą pomoc także w Warszawie.

(-) Kardynał August Hlond

Od tego czasu zarządza Zgromadzeniem Arcybiskup Poznański.



Historia pomnika Najświętszego Serca Jezusowego
na wzgórzu nowicjackim

W roku 1925 brat Stanisław Andrzej Kubiak, założyciel Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, z wdzięczności za otrzymane łaski, rozpoczął starania o budowę pomnika Najświętszego Serca Jezusa w Puszczykowie, który to miał stanąć w pobliżu willi „Warta”. Dzięki zabiegom Brata Założyciela pomnik został wybudowany.
Konsystorz Arcybiskupi dnia 8 lipca 1925 r. (l.dz. 6113/25) udzielił zezwolenia na budowę pomnika Najświętszego Serca Jezusowego na terenie klasztornym w Puszczykowie.
Wojewoda Poznański dnia 3 października 1925 r. (l.dz. 43898/251) zatwierdził projekt figury Najświętszego Serca Pana Jezusa, która miała stanąć na terenie klasztornym w Puszczykowie.

Poświęcenie pomnika Najświętszego Serca Jezusa

„Poświęcenia pomnika Najświętszego Serca Jezusa dokonał w dniu dzisiejszym, tj. w niedzielę dnia 22 sierpnia 1926 r., Najprzewielebniejszy ks. infułat Meyssner, wikariusz generalny Archidiecezji Poznańskiej, w asyście księdza prałata Tadeusza Zakrzewskiego, kuratora Zgromadzenia księdza Lewandowskiego, dyrektora Konsystorza - ks. Kucharskiego i innych księży oraz braci Zgromadzenia, których liczba doszła w tym dniu do szesnastu. Memoriał złożony pod figurą ma następujące brzmienie:

AKT EREKCYJNY

In Nomine Domini
Gdy na Stolicy Piotrowej panował Papież Pius XI, ongiś Nuncjusz Apostolski w Polsce, a Narodu Polskiego wielki przyjaciel, gdy Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej był Ignacy Mościcki, a Prymasem Polski Augusty Hlond, Arcybiskup Nominat Gnieźnieński i Warszawski, nowo powstała kongregacja zakonna Braci od Najświętszego Serca Jezusowego, przejęta głęboką wdzięcznością za otrzymane łaski od Boskiego Serca, które za przyczyną Najświętszej Maryi, św. Józefa i św. Jana Bożego raczyło tę młodą latorośl zakonną otaczać opieką i błogosławić jej pierwszym krokom, i nowymi zasilać członkami, dokonała budowy pomnika Serca Jezusowego, ufna, że to Najmiłosierniejsze Serce poprowadzi łaskawie tę Rodzinę Zakonną do rozkwitu ku chwale Bożej i na pożytek Kościoła św., i ku zbawieniu jej wszystkich członków.
Puszczykowo, w dniu uroczystego poświęcenia, w niedzielę XIII po Świątkach i Oktawie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, dnia 22 sierpnia roku Pańskiego 1926”

L.S. następują podpisy

Jeden z uczestników poznańskich zamieścił na swych łamach następującą notatkę z uroczystości poświęcenia:

„W niedzielę 22 bm. odbyła się w Puszczykowie pod Poznaniem miła i droga sercu polskiemu uroczystość, mianowicie poświęcenie figury Najświętszego Serca Jezusowego.
Figura mieści się na terenie nowego zgromadzenia zakonnego Braci Najświętszego Serca Jezusa, którzy własnym staraniem i przy wydatnej pomocy ks. kan. Zakrzewskiego wystawili pomnik ten z wdzięczności za łaski, które nowy zakon od Boga otrzymał. Wysoko nad okolicą wznosi się słodka postać Zbawiciela i błogosławi żyznym łanom polskiej, wolnej ziemi.

Poświęcenia dokonał ks. oficjał Meyssner w otoczeniu ks. mgr. Zakrzewskiego, ks. dyr. Durzyńskiego, ks. prof. Kucharskiego i kilku innych księży oraz braci zakonnych i dość licznie zebranej publiczności.
Równocześnie poświęcony został dywan dla kaplicy klasztornej. Ksiądz Oficjał przemówił w pięknych słowach do zebranych, wskazując na to, iż ludzkość znękana wojną, wyczerpana duchowo i fizycznie, nie znajdzie odpocznienia póki nie przygarnie się do Serca tego, który powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, jam jest Droga, Prawda i Życie”.
Dokument poświęcenia, podpisany przez ks. celebransa, asystujących kapłanów i braci zakonnych, złożony został we wnętrzu figury.
Do uświetnienia uroczystości przyczynił się chór Sodalicji Panien Urzędniczek, który pod dyrektywą swej kierowniczki p. Kazimiery Ryskorówny, wykonał kilkugłosowo pieśni zastosowane do uroczystości”.

Zburzenie pomnika Najświętszego Serca Jezusa

Dnia 31 stycznia 1940 r. hitlerowcy zburzyli w nocy pomnik Najśw. Serca Pana Jezusa. Gruzy polecono braciom następnego dnia zakopać do ziemi. W niedługim czasie bracia zostali wywiezieni i osadzeni w klasztorze OO. Benedyktynów w Lubiniu.

Odbudowa pomnika Najświętszego Serca Jezusa

W roku 1959 brat przełożony naczelny Michał Marciniak postanowił pomnik Serca Jezusowego odbudować, polecił bratu Marianowi Tesznerowi wydobyć z ziemi zakopane w roku 1940 szczątki pomnika. Dnia 10 września 1959 r. przystąpiono więc do odbudowy tego pomnika. Plan monumentu opracował br. Zygfryd Landowski, który również kierował pracami przy odbudowie. Całość prac związanych z odbudową wykonali bracia. Odbudowę zakończono w listopadzie 1959 roku. Pomnik w stosunku do poprzedniego został dość znacznie obniżony. Prawie po 20 latach figura Chrystusa została wydobyta z ziemi, odrestaurowana i umieszczona na nowym cokole. Chrystus z otwartym sercem nadal roztacza swoje spojrzenie na klasztor i Puszczykowo, a w zadumie przy pomniku daje się słyszeć cichy głos Chrystusa: „Ufajcie, Jan zwyciężył świat”.
Ks. proboszcz Kazimierz Pielatowski tak pisał w „Dziejach Kościoła i Parafii w Puszczykowie”: „Jeszcze trwała II wojna światowa, jeszcze trwały krwawe boje o Poznań, a już w styczniu 1945 roku Puszczykowo bezboleśnie odzyskało wolność. Dosłownie w nocy Niemcy pouciekali i rano Puszczykowo było całkowicie wolne”.
Chrystus, choć był pogrzebany na wzgórzu klasztornym, to jednak swoją mocą ogarniał nie tylko klasztor, ale i osiedle puszczykowskie. Jego obecność sprawiła, że klasztor ocalał od zniszczenia, choć w tym czasie przechodził różne utrapienia.

Rozbudowa klasztoru

Willa „Wilga” i „Przemysławka” kupione w Puszczykowie przez Brata Założyciela, służyły przez długie lata Zgromadzeniu i stały się za ciasne. Wspólnota zaczęła się liczebnie powiększać, a budynki z upływem czasu ulegały naturalnemu zniszczeniu. Remonty każdego roku pochłaniały wysokie koszty. Rysowała się więc pilna potrzeba budowy nowego budynku mieszkalnego i przebudowy nowicjatki, aby móc sprostać bieżącym potrzebom i przygotować rezerwę pomieszczeń mieszkalnych na przyszłość.

W roku 1980 ówczesny przełożony naczelny - br. Aleksander Nowak, w imieniu Zgromadzenia rozpoczął starania o uzyskanie pozwolenia na budowę domu mieszkalnego. Wystąpił w tej sprawie do Urzędu Wojewódzkiego, do Wydziału do spraw Wyznań, z pismem uzasadniającym potrzebę budowy takiego domu. Urząd Wojewódzki w Poznaniu pozytywnie odniósł się do złożonej prośby przez Zgromadzenie i wydał dnia 30.01.1981 r. pozwolenie na budowę.

Po uzyskaniu zgody br. Aleksander przystąpił energicznie do dzieła, poczynając od lokalizacji budynku, opracowania programu potrzeb, zlecenia opracowania projektu technicznego budynku, zakupu materiałów budowlanych i technicznych. W realizację budowy włączone zostało całe zgromadzenie braci, od przełożonego naczelnego począwszy, a kończąc na nowicjacie. Dom w całości został wybudowany ze środków finansowych braci.

W późniejszym czasie została przebudowana willa „Warta”, która stała się domem nowicjackim w pełnym tego słowa znaczeniu, dostosowanym do potrzeb wprowadzenia kandydatów w postulacie i nowicjacie do życia zakonnego.

Wybudowane domy rozwiązały problemy mieszkaniowe na długie lata. Obydwa domy pomieściły w sobie: nowicjat i postulat, zarząd generalny i mieszkania dla braci emerytów, zaplecze gospodarcze, refektarz, sale konferencyjne. Odbywają się tutaj różne zjazdy i rekolekcje dla braci.

Przed nowym budynkiem mieszkalnym na wzgórzu klasztornym, bracie umieścili figurę św. Józef Oblubieńca N.M.P. z Dzieciątkiem Jezus, jako wotum dziękczynne za wykonane dzieło. W czasie starań o pozwolenie na budowę domu, jak również i w czasie budowy, bracia w codziennej modlitwie prosili św. Józefa o pomoc w zrealizowaniu zamierzeń i nie zawiedli się. Dzieło zostało wykonane i służy ku większej chwale Boga i potrzebie braci.
W nowym budynku mieszkalnym zostały wmurowane dwie tablice memoratywne, upamiętniające wydarzenia z życia Zgromadzenia i Kościoła w Polsce:

1. W setną rocznicę urodzin Brata Stanisława Andrzeja Kubiaka, założyciela Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego
* 10.XI.1877 †9.XII.1928 - Współbracia

2. Dla uczczenia pamięci: II Kongresu Eucharystycznego i III wizyty Ojca św. Jana Pawła II w Polsce, pobytu w tym klasztorze J.Em.Ks. Kard. Józefa Glempa - Prymasa Polski w dniu 5.IX.1987 r. oraz 50-tej rocznicy przekazania Zgromadzeniu Konstytucji przez Prymasa Polski Ks. Kard. Augusta Hlonda.
W duchu wdzięczności i miłości synowskiej
Bracia Serca Jezusowego
Puszczykowo, 5.IX.1987 r.

Bliżej domu generalnego

„Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi,
zbudzi się: jedni do wiecznego życia,
drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie.
Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia,
a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości,
jak gwiazdy przez wieki i na zawsze”
(Dn 12,2-3)

Dnia 27 listopada 1964 roku została dokonana ekshumacja doczesnych szczątków braci: Stanisława Andrzeja Kubiaka, założyciela Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, Stanisława Mendla, nowicjusza Romana Siwy i postulanta Wilhelma Sapotty z cmentarza św. Małgorzaty w Poznaniu, na cmentarz parafialny w Puszczykowie. W tym samym dniu ekshumowano na cmentarzu puszczykowskim szczątki braci z dwóch grobów.

Szczątki braci złożono do jednej trumny, w której w szklanej urnie umieszczono także prochy Brata Założyciela Stanisława Andrzeja Kubiaka. Do urny tej został włożony dokument stwierdzający autentyczność jego szczątków i protokół z dokonanej ekshumacji braci z różnych grobów do wspólnej mogiły.

Ekshumacja została przeprowadzona w obecności kapelana Zgromadzenia - ks. mgr. Wacława Nowaczyka, Przełożonego Naczelnego - br. Władysława Hołuba i jego zastępcy, oraz kilku braci. Kopia tego protokółu znajduje się również w aktach generalnych Zgromadzenia. Od czasu ekshumacji, do wspólnej mogiły chowani są braci, których bieg życia zakończył się w kongregacji. Niech im ziemia lekką będzie i niech odpoczywają w pokoju!

W sierpniu 1966 r. został zbudowany nagrobek określający mogiłę. Na tablicach memoratywnych zostały wypisane nazwiska spoczywających w niej braci. I tak powoli powstaje druga księga powołanych przez Boga braci, ale do innego życia - do życia w wieczności z tym, który ich powołał, Jezusem Chrystusem.
Nagrobek jest wykonany z fundacji braci placówki warszawskiej przy katedrze św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście. Przełożonym tej placówki był w owym czasie br. Józef Szymanek.

Jest droga, która wiedzie nas....

Pomiędzy wzgórzem klasztornym i nowicjackim od początku użytkowania przez Zgromadzenie nabytego terenu, w sposób naturalny, została wytyczona droga wjazdowa na teren klasztoru, było to najmniej strome wzniesienie. W okresie roztopów wiosennych, opadów deszczu, jesiennych szarug, opadów śniegu - droga ta stawała się nieprzejezdna. Częstotliwość korzystania z tego jedynego wjazdu wzrastała wraz z rozwojem gospodarstwa i innym potrzebami Zgromadzenia.

Wiosną 1964 roku bracia podjęli pracę przy uregulowaniu drogi i dostosowaniu jej do bieżących potrzeb. Na całej długości wyrównano jej bieg i poziom, utwardzono kamieniami, wyrównano żużlem, okopano po obydwóch stronach rowem, w celu odprowadzenia wody ociekającej ze zboczy.

Przy bramie wjazdowej uporządkowano teren i podjazd do drogi, zamontowano nową bramę zabezpieczającą teren klasztorny od ul. Wysokiej (obecnie ul. Br. Zapłaty). Zbocza ul. Wysokiej zalesiono sadzonkami: sosny, brzozy i topoli. Obecnie pięknie okala młody las teren klasztoru od strony Puszczykowa.

W latach następnych zostały poddane przebudowie drogi komunikacji wewnętrznej na całym wzgórzu, pomiędzy domem nowicjackim, gospodarstwem i zabudowaniem klasztornym - dawną willą „Przemysławką”. Wszystkie drogi zostały utwardzone betonem i wieńczy je rondo, które jest estetycznie utrzymane.

Droga to nie tylko trasa, po której toczą się cztery kółka pojazdów mechanicznych, czy wózków podręcznych, potrzebnych w gospodarstwie. Po tych drogach klasztornych przechadzają się w wolnych chwilach, czy w obowiązującej ciszy zakonnej, młodzi ludzie, którzy weszli na nową drogę swojego życia. Drogę dobrowolnie przez siebie obraną, odpowiadając na głos powołania. I tak, jak te rozpadliny starych dróg klasztornych, z wielkim trudem stały się nieomal autostradami, tak i młody człowiek: postulant, czy nowicjusz, ma równać drogę swojego życia i powołania. Podejmując trud pracy nad sobą, droga z czasem staje się prosta, równa, oświetlona łaską Bożą, oznakowana czytelnie Konstytucjami i Ustawami Zgromadzenia. Tak wypracowana droga życia zakonnego prowadzić będzie do pracy na różne placówki.

Po tych drogach klasztornych chodzą również weterani życia zakonnego, którzy widzą trud swojej pracy. Dopełniają na tym wzgórzu kielicha swojego życia, w którym wszystko się mieści. Przechadzając się po tych drogach, wspominają swój postulat i nowicjat, śluby czasowe i wieczyste, swoje jubileusze, które przeżywali w Zgromadzeniu, swoje placówki, na których ofiarnie pracowali. Przyjdzie jednak czas, kiedy odbędzie się ostatnią przechadzkę za swojego życia po tych drogach, tak wydeptanych przez lata. I nadejdzie czas nie ostatniego spaceru, ale ostatniej podróży odbytej po klasztornej drodze, po której już się nie wróci do domu zakonnego, a powiększy się listę drugiej księgi powołanych na tablicy memoratywnej, wspólnej mogiły Braci Serca Jezusowego, na cmentarzu w Puszczykowie.


ANEKS I

Jubileusz Braci Serca Jezusowego
1923-1973

Na wzgórzu miasta Puszczykowa, do pięknie ozdobionej kaplicy zakonnej Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, w dniu 18 sierpnia br. przybył Ordynariusz Archidiecezji Poznańskiej Ksiądz Arcybiskup - Metropolita dr Antoni Baraniak na uroczystość jubileuszową 50-lecia Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, aby odprawić Mszę świętą dziękczynną. Na powyższą uroczystość przybyło licznie duchowieństwo diecezjalne - był nawet gość z Wiecznego Miasta Rzymu, Ksiądz Prałat Bolesław Wyszyński. Ksiądz Kardynał Prymas Polski przysłał list z racji jubileuszu. Ksiądz Prymas pisze, że raduje się owocną pracą Braci dla dobra Kościoła świętego w naszej Ojczyźnie i wyraża całemu Zgromadzeniu dowody wdzięczności i życzliwości.
Bracia mają za drugorzędny cel pracę w różnych instytucjach kościelnych. W ciągu minionych 50 lat Bracia Serca Jezusowego pracowali w różnych stronach Polski, obecnie pracują w Warszawie: w Sekretariacie Prymasa Polski, w Domu Prymasowskim, w Katedrze, Kurii Metropolitalnej, w Poznaniu: w Domu Arcybiskupim, w Kurii Metropolitalnej, w Bazylice Archikatedralnej, w Muzeum i Archiwum Archidiecezjalnym, w parafii na Winogradach oraz obsługują Katedrę Łomżyńską.
Przez ostatnie lata Bracia Serca Jezusowego odmłodzili się osobowo, przez przyjęcie do Zgromadzenia kilkunastu młodych ludzi, którzy już dzisiaj pracują ofiarnie i z poświęceniem dla chwały Bożej.

(Kalendarz Maryjny „Posłańca Warmińskiego” na rok 1974, s. 100)



ANEKS II

Wspólnota pracy i modlitwy

Zgromadzenie zakonne Braci Serca Jezusowego powstało w 1923 r. i obecnie przeżywa jubileusz 60-lecia pracy. Początki Zgromadzenia prowadzą do parafii Matki Boskiej Bolesnej w Poznaniu, gdzie Założyciel, br. Stanisław Andrzej Kubiak, utworzył pierwszą placówkę na zaproszenie ks. proboszcza Kazimierza Malińskiego. W tej świątyni Bracia pragnęli rozpocząć jubileuszowe „Te Deum”. W drugiej połowie kwietnia br. odbywało się tam wieczorami triduum przygotowawcze - głównie dla parafii poznańskich. Tam też rozpoczęła swój start wędrowna wystawa plakatowa, przeznaczona do wszystkich kościołów, gdzie utworzone zostały placówki Braci, którzy pracują w kilku katedrach, kuriach biskupich, seminariach duchownych, a także jako zakrystianie w znaczniejszych parafiach (np. kolegiata poznańska).

Nabożeństwu centralnemu przewodniczył bp. Zdzisław Fortuniak, który wygłosił też homilię podczas koncelebrowanej Mszy św. Ksiądz Biskup nakreślił życiowe zadania Zgromadzenia, któremu patronuje Serce Boże.

Po wspólnym śpiewie dziękczynnego „Te Deum” br. Aleksander Nowak, jako przełożony generalny, podziękował wszystkim za udział w uroczystościach i zwrócił się z serdeczną prośbą o poparcie Wspólnoty Braci w rozwoju na przyszłość. Należy podkreślić, że świątynię Matki Bożej Bolesnej wierni zapełnili po brzegi, za co uznanie należy się ks. proboszczowie Exlerowi.

Pienia religijne wraz z dostojnym „Gaude Mater Polonia” wykonał 90-osobowy chór „Don Bosco” z parafii na Winogradach, którzy pod kierunkiem doc. L. Bajona, jako dyrygenta i prezesa P. Łabuzińskiego, zdobywał laury również poza granicami kraju. Uroczystości kościelne zamykał obszerny referat ks. prof. Stanisława Kosińskiego, który szczegółowo przedstawił poszczególne etapy rozwoju Zgromadzenia. Prelegent nadmienił, że ostatnio Bracia pełnią owocnie swoje zadania również na tereni Rzymu - w tym - w Domu Polskim im. Jana Pawła II. Ojciec św. przyjmując przedstawicieli Zgromadzenia na audiencji prywatnej, powiedział znamienne słowa: „Jesteście Kościołowi bardzo potrzebni - zróbcie wszystko, żeby było was więcej!”.

Zakończenie roku jubileuszowego nastąpi jesienią br. w Śmiglu Wlkp., skąd pochodził Założyciel. Do sprawy tej powrócimy w swoim czasie. Jeżeli ktoś z czytających zapragnie służyć Bogu i bliźniemu w Zgromadzeniu Braci Serca Jezusowego, może zgłosić się każdego czasu na adres:

Dom Generalny
ul. Wysoka 2
62-040 Puszczykowo

(„Przewodnik Katolicki” - 1983 - „Wspólnota pracy i modlitwy” - opr. Br. J. Sz.)