W służbie Bożemu Sercu

Pracują w różnego rodzaju instytucjach kościelnych. Są furtianami, zakrystianami, katechetami, kierowcami, archiwistami... Zgodnie ze swoim charyzmatem nie przyjmują święceń kapłańskich. Pozostają braćmi - Braćmi Serca Jezusowego, któremu modlitwą i przykładem życia wynagradzają wszelkie zniewagi i grzechy ludzi.

Zgromadzenie Braci Serca Jezusowego należy do mniejszych liczebnie instytutów życia konsekrowanego w Polsce. Założył je brat Stanisław Andrzej Kubiak, syn ubogiego rolnika z Wielkopolski, który jako piętnastoletni chłopiec wyruszył w świat, by zarobić na kawałek chleba. Trafił do Westfalii i podobnie jak wielu innych Polaków, znalazł zatrudnienie w kopalni. Po 4 latach katorżniczej pracy wstąpił do klasztoru Braci Miłosierdzia w Trewirze, gdzie złożył pierwsze śluby zakonne, a później profesję wieczystą. Przez 20 lat pracował jako pielęgniarz i laborant w macierzystym szpitalu swego zgromadzenia. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wrócił do kraju. Był rok 1919. Po kilku miesiącach rozpoczął posługę zakrystiana w kościele pw. Matki Bożej Bolesnej w Poznaniu. Nowe obowiązki natchnęły go do powołania zgromadzenia, którego celem zasadniczym byłaby modlitwa i praca w różnego rodzaju instytucjach kościelnych. Wspólnota powstała i w 1923 roku została oficjalnie zatwierdzona przez pierwszego Prymasa odrodzonej Polski - ks. kard. Edmunda Dalbora. Po roku brat założyciel nabył dom w Puszczykowie koło Poznania, który do dziś jest główną siedzibą zgromadzenia. Nie brakowało nowych powołań. W 1926 roku pierwsze śluby zakonne złożyło aż 11 braci. Dwa lata później zmarł brat Stanisław Andrzej Kubiak. Zgromadzeniem zaopiekował się ks. kard. August Hlond. W 1937 roku nadał mu nowe konstytucje oraz zalecił braciom przywdzianie obowiązującego do dziś stroju - przepasanego zielonym pasem czarnego habitu uszytego na wzór kapłańskiej sutanny ze schowanym pod nim niewielkim krzyżem. Lata owocnej pracy przerwał wybuch II wojny światowej. Większość braci zginęła z rąk hitlerowców, a macierzysty dom w Puszczykowie zamieniono najpierw na obóz, a później szpital. Po wojnie zgromadzenie odradzało się niemal od początku. Obecnie liczy sobie 55 braci oraz kilku nowicjuszy i postulantów, którzy przygotowują się do życia zakonnego...

W kurii, zakrystii i samochodzie

Do Gniezna bracia Serca Jezusowego przybyli przed 29 laty na prośbę Prymasa Tysiąclecia - ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Obecnie zajmują niewielki dom usytuowany w pobliżu Pałacu Arcybiskupiego. Mieszka w nim 5 braci. Posługują jako furtianie w Kurii Metropolitalnej oraz zakrystianie w gnieźnieńskiej Bazylice Prymasowskiej. Jeden jest kierowcą ks. abp. Henryka Muszyńskiego. Każdy ich dzień wypełnia modlitwa i praca. Wstają skoro świt, by o 5.50 spotkać się na wspólnej modlitwie porannej, czyli tzw. jutrzni. Po śniadaniu rozchodzą się do swoich obowiązków. Trzeba uporządkować katedralną zakrystię, przygotować paramenty liturgiczne do Mszy św., zająć się interesantami pukającymi do drzwi Kurii, posegregować i wysłać pocztę. W natłoku codziennych spraw nie brakuje im czasu na indywidualną rozmowę z Bogiem - w zaciszu własnego pokoju, miejscu pracy, drodze do domu. Wieczorem bracia spotykają się na Nieszporach, po których odmawiają modlitwę do bł. Józefa Zapłaty, współbrata, męczennika, który zmarł w 1945 roku w obozie koncentracyjnym w Dachau, zaraziwszy się tyfusem plamistym podczas pielęgnowania współwięźniów. Natomiast tuż przed spoczynkiem udają się na kompletę - modlitwę kończącą dzień. Jak mówi brat Janusz Szmyt, generalny przełożony zgromadzenia w latach 1993-1999, nieustanne dążenie do uświęcania siebie i innych, a zwłaszcza modlitwa, to sens życia każdego zakonnika i każdego człowieka. Zadośćuczynienie i wynagrodzenie Bożemu Sercu wszelkich zniewag i krzywd, których mu przecież nie szczędzimy.

Zrozumieć, przyjąć i wypełnić

Szerzenie kultu Najświętszego Serca Jezusowego oraz wynagradzanie wszelkich zniewag, których doznaje od ludzi, jest głównym motywem duchowości Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego. Realizują oni swoje powołanie poprzez cierpliwe i sumienne wypełnianie nałożonych przez Kościół obowiązków oraz ciągłe odnawianie jedności z Bogiem poprzez uczestnictwo w sakramencie pokuty, Eucharystii, Liturgii Godzin, Nabożeństwie do Najświętszego Serca Jezusowego... Zgodnie z wolą swego założyciela, bracia składają śluby czystości, ubóstwa oraz posłuszeństwa i nie przyjmują święceń kapłańskich. Do życia zakonnego przygotowują się kilka lat. Pierwszym etapem jest postulat, który służy rozeznaniu powołania, pogłębieniu wiary oraz odkryciu piękna obcowania z Bogiem. Etap drugi to nowicjat, będący czasem głębszego zrozumienia powołania, zapoznania się z wymogami życia zakonnego oraz bezpośredniego przygotowania do złożenia trzech powyższych ślubów, które są odnawiane co roku, aż do złożenia ślubów wieczystych. Etap trzeci natomiast to juniorat, poświęcony dalszej formacji duchowej i intelektualnej oraz apostolskiej i zawodowej dostosowanej do osobistych przymiotów, zdolności i charakteru wykonywanej pracy. Czas ten ma przygotować braci do pełnego poświęcenia się służbie Bogu i Kościołowi, do jak najlepszego wypełnienia danej od Boga misji, a także do realizowania powołania zakonnego, o którym brat Stanisław Andrzej Kubiak powiedział, iż jest szczęściem wielkim, za które niegodni jesteśmy być sługami Bożymi.


W: Bernardeta Gozdowska, W służbie Bożemu Sercu, w: "Przewodnik Katolicki" 32/2004, Gniezno