1/ S. R. Rybicki FSC, Bracia Serca Jezusowego - Bratem być...

"Braterstwo ludom dam,
gdy łzy osuszę"

Cyprian K. Norwid

1. BRATEM BYĆ

Jesteśmy przesyceni frazesami. Odczuwamy wstręt do "mowy-trawy". Żądamy faktów; od głoszących piękne hasła oczekujemy, by o nich świadczyli życiem. Wierzymy Chrystusowi, bo "przeszedł dobrze czyniąc" i w Jego życiu nad nauczaniem górowała osobowość dobrego człowieka. Ciężko pracował, był bratem i dobrym pasterzem ludzi głodnych, pogardzanych, cierpiących. Wobec prostych rybaków, których wybrał na apostołów, mógł powiedzieć: "Jestem wśród was jako ten, co służy".

Rewolucja francuska przed dwustu laty głosiła hasło "wolność, równość, braterstwo", lecz zostawiła po sobie krwawe żniwo zabójstw i zniszczeń. Świat nadal jest głodny autentycznego braterstwa. Nie dość o nim rozprawiać, nie wystarczy je afiszować. Ewangeliczne braterstwo powinno promieniować przez osobowe świadectwo życia według nauki Jezusowej: "Wy wszyscy braćmi jesteście". Bracia zakonni - zgodnie ze swoim powołaniem - powinni być indywidualnie, a jeszcze bardziej wspólnotowo świadkami powszechnego braterstwa, ich zadaniem jest dawać wzór ewangelicznego braterstwa, by ogół ludzi mógł uwierzyć, że wszyscy ludzie mają wspólnego Ojca w niebie, Boga, który jest Miłością.

Bracia (i siostry - rzecz oczywista) realizują to zadanie wspólnotowo, przez co również manifestują możliwość scalenia świata zdezintegrowanego, możliwość zbratania wszystkich w ramionach miłosiernego Ojca. Życie braci zakonnych, a więc osób Bogu konsekrowanych, może być pociągającym modelem dla wyalienowanych z chrześcijańskiej, a nieraz i ludzkiej godności. Bracia, stykając się z takimi sfrustrowanymi ludźmi w szarej rzeczywistości dnia codziennego, raczej niż w klimacie kontaktu sakralnego, mogą swym życiem świadczyć, mocniej niż słowem, o prymacie Boga i Jego miłości poprzez czyny braterskiej posługi. Bracia już przez swoją nazwę nawiązują zarówno do źródeł chrystianizmu, do jego sedna, jak też do naglących aspiracji współczesnego człowieka, współczesnego społeczeństwa. Pierwsi chrześcijanie z predylekcją nazywali siebie braćmi i siostrami. Charakteryzujące chrześcijańską wspólnotę braterstwo różniło ją (ale nie dzieliło, biorąc pod uwagę tendencje uniwersalistyczne już pierwotnego chrześcijaństwa) od innych wspólnot ówczesnego społeczeństwa. Tytuł "brat" był preferowany, bardziej ceniony niż inne. Tytuł ten brał swój początek z sakramentu chrztu łączącego wszystkich wyznawców Chrystusa. Dionizy Aleksandryjski (III wiek) mówi, że kapłan to "brat, który (dla służby) został zaliczony do grona kapłanów". To sformułowanie wyraźnie wskazuje na fakt, że dawano pierwszeństwo tytułowi "brat", nawiązującemu do zasadniczego tytułu "dzieci Bożych".

Im więcej wzrasta wokół nas bieda, im więcej jest ludzi potrzebujących czynnych gestów dobroci, tym więcej należy rewaloryzować ewangeliczne braterstwo. Otóż bracia zakonni mają w tym względzie do spełnienia ważną rolę upersonalizowanego braterstwa, które jest sednem Ewangelii ukazującej, że stosunek Chrystusa do ludzi nie był jedynie stosunkiem Zbawiciela do grzeszników, lecz także stosunkiem do współbraci, którzy cierpią wiele niedostatków i potrzebują różnorodnej pomocy. Bracia, a więc zakonnicy bez święceń kapłańskich, mogą i powinni przyczyniać się do awansu ubogich, mogą i powinni inspirować im ideał powszechnego braterstwa.

Chrystus był człowiekiem ciężko pracującym, przez co zrehabilitował godność pracy, nadał trudom pracy wartość opiekuńczą, ale nie zawahał się ostrzec ludzi przed nadmierną aktywnością ze szkodą dla życia nadprzyrodzonego. Trzeba już tu na ziemi budować królestwo Boże, ale bez zapominania o rzeczywistości eschatologicznej, bez utraty wewnętrznej wolności dzieci Bożych. I właśnie tu tkwi szczególne posłannictwo braci zakonnych. Mają być oni dla świata wzorem ewangelicznej pracowitości: uczą, leczą, budują, uprawiają ziemię, piszą, gotują, szyją, sprzątają, czasem nawet handlują, ale na pierwszym miejscu stawiają królestwo Boże. Właśnie w tym zbliżeniu się osób Bogu oddanych, a jednak ciężko, służebnie pracujących, do innych ludzi, walczących o chleb codzienny, widzimy posłannictwo braci zakonnych. Nie będąc kapłanami łatwiej nawiązują kontakt z otoczeniem, wśród którego z woli Opatrzności działają.

Ewangeliczne braterstwo zakonników bez święceń kapłańskich może stanowić mało dostrzegalne, ale skuteczne antidotum przeciw zanikowi dobroci, na co dziś tak wielu ludzi narzeka. Charakterystycznie formułuje tę krzepiącą prawdę brat Roger, przeor powszechnie znanej wspólnoty zakonnej w Taizé: "Nie brak na świecie powodów do pesymizmu. Wciąż większe są masy ludzkie nie znające Boga, wciąż liczniejsze te chrześcijańskie społeczeństwa, które są w sobie zamknięte. Tak dużo też jest wewnętrznych motywów zniechęcających: codzienna nasza walka ze starym w nas człowiekiem, który nie chce się poddać, ta pycha życia, ten upór woli nieczułej na potrzeby bliźniego, ponadto napór zmęczenia. Ileż powodów do pesymizmu! Ale Bóg przygotowuje nam nową Pięćdziesiątnicę, która zapali każdego człowieka ogniem miłości. Zechciejmy wybiec naprzeciw rzeczywistości, która udaremni te wszystkie ludzkie złowróżbne przewidywania i ożywi nasze wyschnięte kości. Trzeba nam wybiec naprzeciwko, a nie uciekać! Wybiec ku tym, co nie mogą uwierzyć i ku światu ubogich, w których ukryte są skarby. Wybiec dla wewnętrznego odrodzenia i ukształtowania w ludzkim świecie niewątpliwego znaku naszej b r a t e r s k i e j miłości".

Niektórzy sądzą, że brat zakonny, jakkolwiek jest osobą Bogu przez śluby zakonne konsekrowaną, to człowiek niekompletny, to ktoś, którego życie ma sens dopiero w kontekście działalności zakonników ze święceniami kapłańskimi. Taka koncepcja była i jeszcze czasem jest reliktem minionej rzeczywistości historycznej, bazującej na podziale społeczeństwa na stany czy klasy, stawiającego wysoko zajęcia ongiś jako służebne, niechętnie odnoszącego się do pracy fizycznej. Do niedawna nawet godność nauczycielska była lekceważona, tym bardziej trud niektórych rzemieślników i rolników.

W dawnych klasztorach wspólnoty zakonne składały się głównie z braci bez święceń kapłańskich, o czym czytamy w Regule św. Benedykta, patrona kultury europejskiej, wielkiego opata, który nie był kapłanem, mimo że się go maluje z pastorałem w ręku. Dopiero od drugiego tysiąclecia stopniowo przewagę zyskiwali zakonnicy ze święceniami kapłańskimi, czyli ojcowie. Tak nastąpiła klerykalizacja klasztorów męskich, natomiast w żeńskich klasztorach - podział na sławetne "chóry". Na Soborze Watykańskim II, w trakcie obrad o życiu braci zakonnych, jedni widzieli niepełność monachizmu bez święceń kapłańskich, drudzy, przeciwnie, podkreślali niesłuszność wiązania monachizmu z kapłaństwem. Jeden z teologów A. de Vogu orzekł zdecydowanie, że "monachizm w całości wzięty nie może się wyrzec swego laickiego charakteru bez naruszenia jednej z zasadniczych cech swego powołania. Inny ekspert w tej kwestii, Jean Leclerq, orzekł: "Zakonnik mający przyjąć święcenia kapłańskie powinien by to czynić za szczególnym pozwoleniem".

Na kongresie w Tuluzie w roku 1961 podkreślono, że życie zakonne a życie kapłańskie to dwie różne dziedziny, że powołanie zakonne bez przyjmowania święceń jest pełnym powołaniem. Zdolność czy brak zdolności do nauki nie powinny być tutaj miarodajnym kryterium. Konsekracja zakonna laików to pełne sprawowanie kapłaństwa ochrzczonych i bierzmowanych. Istotnym aktem tego kapłaństwa jest składanie Bogu ofiary duchowej, zjednoczenie z Barankiem paschalnym. Dla Kościoła jest rzeczą ważną, by istnieli zakonnicy - laicy - bracia uwydatniający swoim życiem wartość i wielkość kapłaństwa ludu Bożego. Bracia zakonni głoszą swoją pracą, że prawdziwa wiara w Boga i w niebo nie oznacza pogardy dla ziemi, nie umniejsza człowieka i jego działalności. Ich zadaniem jest świadczyć wobec otoczenia, że człowiek, działając dla celów ziemskich, nie powinien być ich niewolnikiem.

Niektórzy wzbraniają się przed stosowaniem nazwy laik do osób zakonnych dla odróżnienia ich od osób świeckich. Sobór Watykański II też to czyni w pewnej mierze, gdyż określenie laik stosuje do ludzi świeckich, kiedy mówi o chrześcijanach żyjących w świecie, nie należących ani do hierarchii kościelnej, ani do instytutów życia konsekrowanego. W dekrecie "Perfectae caritatis" nazwa laik dotyczy także zakonników - braci - osób konsekrowanych, ale bez święceń kapłańskich. Nie ma w Kościele trzech stanów - hierarchia, laikat, osoby zakonne. Konstytucja "Lumen gentium" wyraźnie zaznacza, że zakony, a ściślej instytuty życia zakonnego, nie stanowią czegoś bezpośredniego między duchowieństwem i laikatem, że Pan Bóg z obu tych stanów powołuje ludzi do życia zakonnego.

Zakonnik - laik w inny sposób niż człowiek świecki żyje pełnią powszechnego kapłaństwa, którego stał się uczestnikiem przez chrzest, a następnie przez bierzmowanie. Przez profesję ślubowanej czystości osoby zakonne uzewnętrzniają misterium Kościoła jako Chrystusowej Oblubienicy. Ich misją jest być na świecie dla jego zbawienia, działać dla szerzenia Królestwa Chrystusowego, widzialnie reprezentować obecność na ziemi Chrystusa zmartwychwstałego, głosić swoim życiem, że wieczne gody Baranka już się zaczęły tutaj mistycznie w Kościele. Każde zgromadzenie zakonne ma do spełnienia szczególne posłannictwo. Bracia zakonni pełnią misję konsekratorów tego, co świeckie. Powinni coraz bardziej kochać Jezusa, serdecznie służyć ludziom, żyć w samozaparciu, ale nie rezygnować z inicjatywy apostolskiej. Ta serdeczność winna być znamieniem specyficznym wspólnot ewangelicznych braci, ma odnosić się do nich samych, ale też promieniować na wszystkich ludzi, jak gdyby miała swe ognisko w Sercu Jezusa, będącego ich oblubieńcem i Wzorem, który oczekuje od nich przede wszystkim - właśnie z powodu powołania do braterstwa - okazywania braciom miłości pokornej, delikatnej, pokojowej, zmierzającej do przyjaźni, nastawionej na dynamiczny maksymalizm, na ciągłe trwanie w przekonaniu, że idąc za miłości Jezusa, nigdy się dość nie kocha, nigdy dość po bratersku. Do tego trwania i wzrostu powołani są wszyscy autentyczni chrześcijanie, ale szczególnie, niejako wzorcowe, posłannictwo przypada tu zgromadzeniom braci.

Specyficzną misją braci zakonnych jest uczestnictwo w pracy ludzi świeckich, by ją uświęcić i jej wartość podkreślić w ślad za Chrystusem, który sam ciężko pracował, w ślad za świętymi, spośród których wielu ciężko pracowało. Praca braci jest także przejawem ich misji charytatywnej, znakiem ich zjednoczenia z ogromną większością ludzi zmuszonych do ciężkiej pracy dla zdobycia utrzymania, ale jest też czynnikiem zobowiązującego miłosierdzia. Ponieważ ludzie świeccy na ogół nie widzą przedstawicieli hierarchii, by wykonywali pospolite czy w ogóle właściwe laikatowi prace, misja braci jest tu szczególnie ważna, spełnia rolę ogniwa, spełnia w mistycznym Ciele Chrystusa funkcję wiążącą, intrygująco interkomunikacyjną.

Miłosierdzie Boże objawiło się także przez fakt, że Chrystus był człowiekiem ciężko pracującym, że zrehabilitował godność pracy, że uczynił ją czynnikiem współdziałania z Ojcem-Stworzycielem, że nadał trudom pracy wartość opiekuńczą, że tym samym mógł powiedzieć: "Jestem wśród was jako ten, który służy". Ukazał ideał w syntezie postawy Marii i Marty z Betanii. Trzeba, jak uczy Sobór Watykański II, budować Królestwo Boże nawet już tu, na ziemi, ale bez zapomnienia o rzeczywistości eschatologicznej, bez utraty wewnętrznej wolności dzieci Bożych. I to jest właśnie zadaniem braci zakonnych. Mają być dla świata wzorem procowitości, stawiając na pierwszym miejscu Królestwo Boże.

Bracia zakonni przez swoje powołanie i przez swoją misję mogą się przyczynić do pogłębienia dialogu między Kościołem i światem. Dlatego właśnie - nie tylko dlatego - Sobór akcentuje, że zakonnicy bez święceń kapłańskich są w pełni zakonnikami, że przyjęcie święceń nie dodaje do istoty powołania zakonnego. Ich styl życia nie jest bynajmniej łatwy. Zakonnik w tych warunkach jest ciągle narażony na zeświadczenie, albo na dichotomiczne dzielenie, na traktowanie osobno życia zakonnego, a znów osobno pracy zawodowej. O tych trudnościach mówił Jan Paweł II (15.02.1982): "Chciałbym powiedzieć szczególne słowo o zakonnikach - braciach, by ich pochwalić i zachęcić. Wasze powołanie, moi kochani bracia, nie jest łatwe, zwłaszcza z uwagi na ducha świata, który nie ceni ewangelicznego ubóstwa i pokornej służby. Waszym powołaniem jest naśladowanie Chrystusa przez całe życie będące totalnym oddaniem siebie, czego na ogół świat nie ceni". W Kościele i w świecie współczesnym zadaniem braci zakonnych jest stymulować świeckich apostołów, być dla nich modelem, ukazywać im drogę uświęcania wartości ziemskich. W tym celu powinni bracia ciągle otwierać się na głos Ducha, na dialog z Bogiem powołującym ustawicznie i objawiającym swoją wolę przez natchnienia wewnętrzne i znaki czasu, czego weryfikacją jest głos Kościoła. Duch Boży obdarza Kościół różnymi darami, bo różnorodna są powołania jednostek i wspólnot. Każde zgromadzenie powinno kontynuować to, co charyzmatycznie zostało dane założycielowi, a co na dzisiejsze czasy tłumaczą kapituły generalne jako organ Kościoła - dalej żyjącego Chrystusa. Nauka Pawła Apostoła o mistycznym ciele, o różnorodności członków i organów w tym ciele - jest nadal bardzo aktualna.