Wożąc przyszłego papieża

Br. Stefan Kozica ze Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego pierwsze śluby zakonne złożył 50 lat temu, w roku milenijnym 1966. Jego posługa w zgromadzeniu współpracującym z duchowieństwem w instytucjach kościelnych w charakterze zakrystianów, organistów i pomocników hierarchii kościelnej związana była m. in. z osobami metropolity poznańskiego abp. Antoniego Baraniaka, kard. Stefana Wyszyńskiego - prymasa polski czy kard. Karola Wojtyły. - W październiku 1977 r. polscy biskupi przybyli do Rzymu na spotkanie z Ojcem Świętym w pielgrzymce ad limina apostolorum. W Papieskim Instytucie polskim brakowało wówczas braci zakonnych do posługi, więc zostałem tam skierowany. Miałem tam spędzić tylko rok, a zostałem do sierpnia 2001 r. Moja praca polegała m. in. na przewożeniu hierarchów kościelnych z lotniska lub dworca kolejowego do ich miejsc zamieszkania w Rzymie oraz dowożenia ich do Watykanu. Moim częstym pasażerem był kard. Karol Wojtyła, bardzo serdeczny i bezpośredni. Często, kiedy prymas Wyszyński wysiadał z samochodu, kard. Wojtyła zdejmował swój czerwony pas, siadał obok mnie jak zwykły pasażer i rozmawiał ze mną na różne tematy. Wspominał te rozmowy w drodze, także kiedy mieliśmy okazje spotykać się już po jego wyborze na papieża - opowiada br. Stefan, dodając, że zapamiętał Ojca Świętego z tych wszystkich rozmów jako człowieka o wielkim sercu, kochającego ludzi i zatroskanego o Polskę. 26 sierpnia 2001 r. po raz ostatni przed powrotem do Polski uczestniczył we Mszy św. z Janem Pawłem II i po raz ostatni wówczas z nim rozmawiał. - Ojciec Święty powiedział wtedy do mnie: "Ty jedziesz, a ja zostaję z tęsknotą...".

Br. Stefan wspomina też czas, kiedy w 1978 r. na uroczystości pogrzebowe papieża Pawła VI i konklawe przybył do Rzymu kard. Stefan Wyszyński, który zresztą rekomendował go do pracy w Wiecznym Mieście. - Woziłem go m. in. do Ogrodów Watykańskich, gdzie spotykał się z biskupami. Był bardzo rozpoznawalną i poważaną osobą jako prymas z Polski, więzień komunistyczny. W Instytucie Polskim przyjmował natomiast także Polaków, którzy nie mogli wrócić do kraju, jak ks. Zdzisław Peszkowski, cudownie ocalony od śmierci w Katyniu czy sługa boży ks. Franciszek Blachnicki, twórca Ruchu Światło-Życie - mówi br. Stefan. Zaznacza też, że Prymas Tysiąclecia będąc w Rzymie, chętnie odwiedzał Monte Cassino i Loreto. Zresztą do spotkań z prymasem miał często okazję już podczas swojej posługi w bazylice św. Jana w Warszawie, do której został skierowany zaraz po ślubach zakonnych. Szczególnie wspomina 1966 r., kiedy prymas Wyszyński regularnie przychodził do katedry na Apel Jasnogórski przy wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej, łącząc się duchowo z Jasną Górą.

W latach 1970-1976 br. Stefan pracował w Poznaniu u boku abp. Antoniego Baraniaka, byłego sekretarza prymasa Wyszyńskiego, aresztowanego razem z nim w 1953 r. przez komunistyczną służbą bezpieczeństwa. Przyszły metropolita poznański spędził w więzieniu, gdzie był torturowany, trzy lata. Nie udało się go jednak zmusić do złożenia zeznań przeciwko prymasowi. - Nie chciał opowiadać o tym, co przeżył, mimo że wielokrotnie prosiliśmy go, by spisał swoje wspomnienia - przyznaje.

Br. Stefan Kozica pochodzi ze wsi Bieżyń należącej do parafii pw. Narodzenia NMP w Lubiniu prowadzonej przez benedyktynów z tamtejszego opactwa, którzy, jak przyznaje, mieli duży wpływ na jego życie. Obecnie mieszka w podpoznańskim Puszczykowie, w domu generalnym Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, którego był przełożonym w latach 1986-1992.

za: Błażej Tobolski, Wożąc przyszłego papieża, w: Przewodnik Katolicki nr 14/2016, z 3.04.2016 r., s. 5.